covid-19

Strachem nas formatują. Strachem

Strachem nas formatują. Strachem

Przemieniono nas w kierdel, w którym każda owca, nie mówiąc już o baranie, przystała na konsensus wyrychtowany przez bacę. Konsensus, że rząd robi wszystko, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Wszystko, co robi, ma na celu dobro ludzi — ochronę ich przed śmiertelnymi patogenami, kłamliwymi memami i wywrotowcami wszelkiej maści.

Aby osiągnąć ten cel należy ludzi „obrać z transcendencji”, pozbawić wolnej woli, fantazji, poczucia humoru. Zdolności myślenia metaforą, według wartości, w zgodzie z odziedziczoną tradycją. Wyrażania się za pomocą aluzji, gry słów, kalamburów. Z istot „wielowymiarowych”, a przez to nieprzewidywalnych w swych decyzjach, ocenach i odczuciach, mówiących czego chcę, a co jest mi niepotrzebne, uczynić „figury płaskie” , łatwo mierzalne, dające sobą powodować, przewidywalne (do znudzenia) w swych wyborach, postawach, ocenach. Krótko mówiąc – sformatowane.

Ponieważ człowiekiem idealnie sformatowanym jest niewolnik (a jeszcze lepiej robot i tu kłania się tzw. sztuczna inteligencja, ale to problem na inny tekst), stąd nie dziwmy się, że celowe wywoływanie strachu formatującego człowieka do stanu niewolnika nie jest zjawiskiem kilku ostatnich dekad.

W wyniku wzmożonego strachu ze społeczeństwa tworzy się mętna ciecz, w której macher, sprawca paniki, może łowić do woli, co chce, kogo chce i jak długo chce.
Henri Frankfort w swojej książce „The Intellectual Adventure of Ancient Man” (1977) zauważył, że między 1800 a 1600 r. p.n.e. w starożytnym Egipcie rozprzestrzeniła się psychoza strachu, wywołana inwazją obcych rebeliantów żądnych władzy i podboju. Początkowo psychoza była uzasadniona realnym zagrożeniem, ale nawet, gdy zbuntowanych cudzoziemców udało się wypędzić daleko od Egiptu, siły rządzące starały się sztucznie podtrzymywać strach wśród ludności – zdając sobie sprawę, że spanikowaną populację łatwiej jest kontrolować niż nieustraszoną.

Henri Frankfort

„Powszechne pragnienie bezpieczeństwa [jako wartości droższej ponad wszystkie inne –R.K.] nie musiało przetrwać po tym, jak Imperium Egipskie rozszerzyło militarną granicę Egiptu daleko w Azji, a tym samym usunęło niebezpieczeństwo z najbliższej granicy… Jednak był to niespokojny wiek, a na odległym horyzoncie pojawiły się niebezpieczeństwa, które można było przywoływać, aby utrzymać wspólnotę razem, ponieważ taka jedność [w strachu rodzącym posłuszeństwo względem obrońców, czyli władz – R.K.] była korzystna dla rządzących… Psychoza strachu, raz wywołana, pozostała obecna. A w Egipcie były siły, które podtrzymywały tę psychozę, aby utrzymać zjednoczony kraj”, tłumaczył Frankfort.

John Adams



John Adams, jeden z ojców założycieli Ameryki, stwierdził: „Strach jest podstawą większości rządów”. Natomiast George Orwell, mający doświadczenia z ogarniętej komunistyczną rebelią Hiszpanii oraz wiedzący co nieco o bolszewickich realiach w Związku Radzieckim, jak też obserwujący z przerażeniem, że coraz więcej totalitarnych praktyk ujawnia się w krajach Zachodu, zauważył: „Język polityczny […] jest zaprojektowany tak, aby kłamstwa były uczciwe, a morderstwa godne szacunku”. A przecież tam, gdzie wynoszą na piedestał kłamców i bandytów strach dławi ludzi z całą swą niczym nieograniczoną mocą. Doświadczamy tego od dwu lat.


Jak widać złowroga maniera podtrzymywania strachu w populacji przez klasę rządzącą przetrwała do czasów obecnych. Opresyjne władze często utrzymują kontrolę nad narodem, nieustannie wywołując niepokój, a następnie twierdząc, że tylko one, siły rządzące, mają środki i możliwości, aby chronić ludność przed zagrożeniem.

Henry Louis Mencken, zmarły w 1956 r. amerykański dziennikarz, krytykujący amerykański styl życia i kulturę, zauważył, że „celem praktycznej polityki” jest permanentne utrzymywanie ludzi w stanie napięcia poprzez straszenie ich niekończącą się serią nadchodzących nieszczęść, w większości wyimaginowanych, którym zapobiec może tylko władza.

Henry Louis Mencken
Henry Louis Mencken

Postęp technologiczny ostatniego stulecia dał rządzącym możliwość propagowania swoich narracji i angażowania się w sianie strachu w stopniu niespotykanym dotąd w historii. Jednak pomimo niepokojącej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, istnieje antidotum na potęgę propagandy i siania strachu: ta istota, wiedza.

Platon słusznie stwierdził, że „ignorancja jest źródłem nieszczęścia” i dopóki pozostaniemy nieświadomi faktu, że zbyt często ci, którzy twierdzą, że chronią nas przed strachem, w rzeczywistości manipulują naszymi lękami dla własnej korzyści, „dopóty przez naszą ignorancką uległość będziemy przyczyniać się do kolejnych nieszczęść świata”.

Alibi tyranów

Francuski pisarz, egzystencjalista, Albert Camus, zauważył „Zawsze najczęściej używanym alibi tyranów było to, że działają dla dobra ludzi. Dostarczało też sługom tyranów spokój ducha”. I zapewniało im wiecznie dobre samopoczucie, dodajmy. Czy ktoś słyszał, aby Leszek Miller, Aleksander Kwaśniewski, Włodzimierz Cimoszewicz czy inni słudzy „szatana”, czyli komunizmu w wersji moskiewskiej, mieli z tego powodu wyrzuty sumienia? Nikt nie słyszał i słyszeć zapewne nie będzie. Ci ludzie są niechybnie bardzo zadowoleni ze swych wyborów życiowych, zawsze i nieodmiennie trafnych, w ich mniemaniu. Podobnie jak dzisiejsi sanitaryści. Czy będą ich dręczyć sumienia, że za sprawą ich nieudolności, sztywności myślenia, niewrażliwości na merytoryczną krytykę i typowej dla socjopatów obojętności wobec ludzkiego cierpienia i upokarzania absurdalnymi rozporządzeniami w kraju zmarły dziesiątki, jeśli nie setki, tysięcy ludzi? Upadają biznesy, strzępi się tkanka społeczna, i tak nie nazbyt silna po komunizmie i eksperymencie społeczno-ekonomicznym zwanym „planem Balcerowicza”? Nie, nie będą. Bo oni sumień nie mają. Ludzi z sumieniami nikt i nigdy nie wynająłby do tak brudnej roboty, jak mnożenie trupów pod pozorem ograniczania ich ilości. Zresztą ci, którzy wyszukali w korcu maku ten „najgorszy sort” to też kupy gnoju – bo kto inny dawałby małpom brzytwę, posyłając między ludzi?

Francuski pisarz, egzystencjalista,
Albert Camus, zauważył: „Zawsze najczęściej używanym alibi tyranów było to, że działają dla dobra ludzi. Dostarczało też sługom tyranów spokój ducha”. I zapewniało im wiecznie dobre samopoczucie, dodajmy.


Za wszystkim zaś stoją pieniądze. Wielkie pieniądze i inne precjoza od światowych donatorów. Kiedyś tacy „filantropii” sponsorowali jednostki, później instytucje, a teraz karmią rządy, nawet te mieniące się patriotycznymi. A wszystko w jednym celu, aby uczynić z nas jednakowe trybiki w systemie władzy, które „nie będą nic posiadać i będą szczęśliwe”.


Jeśli człowieka rozmiękczy się strachem, jeśli przez jakiś czas, im dłuższy tym lepiej, skarze się go na życie znaczone wyborem między złym a jeszcze gorszym, to wówczas rozmontuje się każdy, nawet najtwardszy, charakter. Ofiara stanie się plastyczna niczym glina, z której można wymodelować dowolny kształt. Na przykład wspomnianych trybików, użytych następnie w maszynie do mielenia wszystkiego, co do tej pory służyło prawdzie, dobru i pięknu, triadzie klasycznej. Platońskiej.


Stąd permanentna wojna domowa z terrorem, aby „utrzymać motłoch w ryzach”. Stąd wojna z luźno zdefiniowanym „ekstremizmem”, który w każdej chwili może „wywrócić świat do góry nogami”, zniszczyć „wspólny cywilizacyjny dorobek” (czym by on tam nie był dla korporacji przenikniętych lewactwem kulturowym). Stąd cenzura głosów dysydentów dokonywana ogromnymi łapami Big Tech. Stąd próby zepchnięcia ludzi niezależnych, poszukujących prawdy, weryfikujących opinie i dogmaty mainstreamowe, do getta „wyznawców teorii spisku”. Do metaforycznego, choć nie zawsze metaforycznego, szpitala dla obłąkanych. Zakładu „opiekuńczego” dla „idiotów” nieprzestrzegających reżimu sanitarnego. Tak gorzkie inwektywy pod adresem „siewców śmierci” wychodzą nawet od najbardziej miodoustych ludzi, którym pod wpływem strachu o własne cztery litery puściły zwieracze przyzwoitości.

Sformatowani w kierdel

Przemieniono nas w kierdel, w którym każda owca, nie mówiąc już o baranie, przystała na konsensus wyrychtowany przez bacę. Konsensus, że rząd robi wszystko, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Wszystko, co robi, ma na celu dobro ludzi — ochronę ich przed śmiertelnymi patogenami, kłamliwymi memami i wywrotowcami wszelkiej maści.


Ale osiągnięcie tego rodzaju masowego konsensusu nie jest łatwym zadaniem. Wymaga masowej kampanii medialnej, zauważa Julien Charles na portalu Off-Guardian. Zmasowana kampania medialna, a właściwiej: medialny nalot dywanowy na świadomość odbiorców, wymaga trzech cech: wspólnej, spójnej platformy przekazu wiadomości; zgromadzenia olbrzymiej mocy instytucjonalnych i eksperckich autorytetów do potwierdzania i sankcjonowania wiadomości; nasycenia przekazem każdego kanału medialnego.


„Celem tego rodzaju kampanii propagandowej – czy też dezinformacyjnej – jest po prostu przytłoczenie czytelnika, słuchacza, widza, i trzymanie go w tym stanie tak długo, dopóki nie podda się przekazowi, uzna jego ważność i, co najważniejsze, zastosuje się do jego nakazów. Maskowanie, dystansowanie społeczne, izolowanie i kwarantanna, szczepienie, to nowe «prawdy wiary», których przyjęcie porządny obywatel powinien wymuszać na wszystkich”. Oczywiście dla swojego dobra i innych. W następstwie takich działań „formuje się myślenie grupowe, a przeciwnicy szybko zostają pokonani przez presję rówieśników i współobywateli. Jak każdy wie, walka z tłumem jest nie tylko przerażająca, ale wymaga pewnego rodzaju hartu ducha, który posiada niewielu”. To szczera prawda. Doświadczył jej każdy, kto choć przez jakiś czas stawiał opór konformizmowi, szedł pod prąd napierającego zewsząd przerażonego kierdela. W dodatku, gdy w spanikowanym stadzie są też utytułowane i uhonorowane tryki, które rzucają bluzgami z równą wprawą co nieutytułowane, nawet wśród najbardziej niezłomnych mógł pojawić się jad zwątpienia.

Jak zauważa Robert Kennedy Jr. w swojej książce „The Real Anthony Fauci”, sposoby wprowadzone w celu powstrzymania tak zwanej pandemii pochodzą prosto z podręczników CIA dotyczących wojny psychologicznej. „Rozbijają miejscowe społeczeństwa, niszczą […] więzi społeczne, narzucają izolację i burzą tradycyjne gospodarki. Wszystko po to, aby skruszyć opór, podsycać chaos, demoralizować, skłaniać do postaw zależnych i strachu, oraz aby narzucić scentralizowane i autokratyczne rządy”.

Robert Kennedy Jr. : sposoby wprowadzone w celu powstrzymania tak zwanej pandemii pochodzą prosto z podręczników CIA dotyczących wojny psychologicznej. „Rozbijają miejscowe społeczeństwa, niszczą […] więzi społeczne, narzucają izolację i burzą tradycyjne gospodarki”.

Formowanie ludzkiej masy”

Dr Robert Malone, wybitny uczony, wynalazca techniki mRNA, obecnie banowany w mediach społecznościowych niczym rozsiewający absurdalne plotki pętak, powiedział, że: „za sprawą Big Tech mamy społeczeństwo dezintegrowane, składające się z jednostek izolujących się i mamy też lęk wolnopłynący, w tym znaczeniu, że rzeczy przestają mieć dla nas jakikolwiek sens. Przestajemy je rozumieć. Nasza uwaga kierowana jest przez liderów opinii lub przez ciąg zdarzeń na jeden mały punkt. Zupełnie jak w hipnozie”.


Strona Off-Guardian zwraca uwagę na to, że pojęcie „zbiorowej hipnozy” czy „psychozy masowej”, nierozpoznanej siły, która wpływa na ludzkość w jej najciemniejszej godzinie, może stanowić przydatny mechanizm wyjaśniający, dlaczego tak wielu ludzi dało się zwieść fałszywej pandemii.


Dr Malone użył wzmiankowanych pojęć w nawiązaniu do terminu mass formation – „formacja masowa” lub „formowanie ludzkiej masy” – pochodzącego z prac prof. Mattiasa Desmeta, psychoanalityka z Uniwersytetu w Gandawie w Belgii. Jako badacz akademicki Mattias Desmet zaczął analizować statystyki prezentowane w mediach głównego nurtu dotyczące COVID-19 na początku 2020 r. i stało się dla niego jasne, że zagrożenia związane z wirusem były i nadal są dramatycznie przeceniane. Desmet nazywa „formacją masową”, fenomen, „w którym jednostki są tak oderwane od rzeczywistości i zdrowych relacji między sobą, że w końcu chwytają się sztucznych idei, które łączą je z powrotem, ale w «syntetyczny» sposób”.


Dziennikarz i vloger Dan Astin-Gregory mówił do swoich odbiorców „Czy czasami czujesz, że otaczają Cię ludzie, którzy zostali w jakiś sposób zahipnotyzowani? Cóż, może tak i jest… Mattias Desmet, profesor psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Gandawie w Belgii, w wyniku trwających osiemnaście miesięcy obserwacji, doszedł do wniosku, że przytłaczająca większość ludzi rzeczywiście «została zaklęta». Tyle że nie jest to oczywiście zaklęcie: właściwym terminem na to jest «formatowanie ludzkiej masy»”. W wyniku tego procesu, nieustannej, jednoogniskowej kampanii strachu, obywatele reagują jak zahipnotyzowani”.


Komentator „Wawel 24” na stronie Niepoprawni.pl, z której pochodzi powyższy cytat, przytoczył też kilka wypowiedzi, które znalazły się pod wywiadem Astina-Gregory’ego z prof. Desmetem, zamieszczonym na YouTube. Warto się z kilkoma zapoznać, zapewne oddają stan ducha wielu z Czytelników „Teorii Spisku”. „Ten okres był dla mnie najbardziej przerażającym i samotnym czasem. Zrozumiałem fałszywą narrację, kiedy MSM (media głównego nurtu) odmówiły nam wczesnego leczenia i wykonały pranie mózgu. Ale mój strach wzmógł się, gdy zobaczyłem, jak niewielu moich przyjaciół lub ludzi z moich kręgów towarzyskich mogło dostrzec absurd narracji. Teraz rozumiem, jak doszło do hitleryzmu [w oryginale: nazizmu] w Niemczech”. Z kolei inny komentator informuje: „Potwierdzam słowa profesora w całości! Modliłem się o kilku podobnie myślących przyjaciół i Bóg to sprawił. Mam teraz kilku bliskich przyjaciół, którzy nie śpią”.


Również w przypadku następnego spostrzeżenia można mówić, że jego wydźwięk nie jest obcy wielu Czytelnikom „Warszawskiej Gazety”: „Jeśli chodzi o mnie, już na samym początku miałem wrażenie, że czai się tu zło. Natychmiastowa koordynacja agendy na całym świecie była wielką czerwoną lampką i zdumiało mnie, że nikt tego nie kwestionował. Obserwowałem zaszklone oczy wszystkich wokół mnie i mogłem wyczuć podział «oni/my», który utworzył się z dnia na dzień. Widziałem, że byłem na zewnątrz i zaglądałem do środka. To dość przerażające, gdy moje oczy stały się bardziej otwarte na głębokie, głębokie oszustwo, w którym byliśmy przez cały czas. Niech Bóg błogosławi was w tej burzy, a ja będę się modlić za was i za wszystkich, którzy lgną do Prawdy”.


I jeszcze jeden wpis, tym razem fachowca od psyche: „Jako psycholog kliniczny studiowałem, a potem nauczałem o fenomenie masowej histerii… Myślę, że to masowa histeria, której w historii było wiele przypadków. Ogarnięte histerią tłumy zaczynają żyć własnym życiem, a jednostki robią rzeczy, których NIGDY nie zrobiłyby, jeśli nie byłyby częścią ruchu lub grupy”.

Jeden format, jeden cel, jeden wódz

Nie raz pisałem, że według publicystów całego świata doskonałą okazją do przeprowadzania operacji formatowania ludzkości za pomocą kija strachu jest właśnie „pandemia”. Jakiś czas temu podałem przykład Wielkiej Brytanii, której władze przyznały, że stosują „totalitarne” metody „kontroli umysłu” w celu zaszczepienia strachu w populacji. O tym modus operandi władz brytyjskich przypomniał niedawno Paul Joseph Watson. Ale nie tylko tam władze używają broni psychologicznej, jak na razie, do tłumienia buntów i kontroli. W Kanadzie wojsko przyznało, że rozpoczęło kampanię operacji psychologicznych przeciwko obywatelom, aby zmusić ich do przestrzegania ograniczeń i rozporządzeń związanych z COVID-19.


Podczas rozmowy z dziennikarzem Joe Roganem po tym, jak został zbanowany przez Twittera, Malone wyjaśnił, w jaki sposób globalną populację manipulowano, aby pozostawała w ciągłym stanie histerycznego niepokoju poprzez masową psychozę. „Co do cholery stało się z Niemcami w latach 20. i 30.? Bardzo inteligentna, dobrze wykształcona ludność i oszaleli. A jak to się stało? Pozwolili rządzącym na masowe sformatowanie”. Na wywołanie masowej psychozy. Na wprowadzenie jasnego podziału my i oni. Czyli ci „porządni” oraz ci, którzy zagrażają wspólnocie, zarażając ją bądź miazmatami myśli, bądź oddechu.


Demoralizując społeczeństwo ciągłym strumieniem brudu (tj. LGBTQ, Hollywood, terroryzm finansowy, skorumpowane elity), inżynierowie społeczni byli w stanie z powodzeniem zerwać więzy, które kiedyś łączyły społeczeństwo. Stworzyło to wśród wielu poczucie zagubienia i to, co Desmet opisuje jako „niepokój wolno płynący”. Nawiasem mówiąc sam termin „lęk wolnopłynący” (FFA – free-floating anxiety) od dawna znajduje się w wokabularzu pojęć psychiatrycznych i stosowany bywa do przypadków indywidualnych, pisze Ethan Huff na stronie Humans Are Free.


FFA, twierdzi Desmet, jest jednym z najbardziej bolesnych zjawisk psychologicznych, których doświadczamy, często prowadzącym do ataków paniki. Jest to nieskoncentrowany, zdezorientowany stan umysłu, w którym coś powoduje ten niepokój, ale mózg nie wie, co to jest. W tym momencie do gry wkracza plandemia. „We właściwym czasie uruchomiono siły wywołujące «kryzys», który stał się przedmiotem nieuzasadnionego i bezcelowego niepokoju”. Nachalna propaganda sprawiła, że oszołomieni ludzie (oszołomy, w pełnym tego słowa znaczeniu) przeżyli iluminacje. Oświeciło ich. Znaleźli cel: pokonanie „wirusa” przez noszenie maski, trzymanie się z dala od innych ludzi i „zaszczepienie się”.

„Jeśli duża część ludzi jest skłonna zastosować tę strategię, aby poradzić sobie z obiektem lęku bez względu na koszty, to w kolejnym kroku ludzie rozpoczynają zbiorową i heroiczną walkę z tym Obiektem Niepokoju i w ten sposób pojawia się nowy rodzaj więzi społecznej, a wraz z nią nowy rodzaj «tworzenia sensu» lub «celu»” – mówi Desmet.

„Nagle całe życie jest skierowane na walkę z tym Obiektem Niepokoju. Stwarza to nowe poczucie łączności z innymi”. Podobnie sformatowanymi. I podobnie przerażonymi. A w każdej bitwie potrzebna jest żelazna dyscyplina i wódz. Najlepiej wszystkowiedzący lider.