sztuczna inteligencja

Czy nadchodzi „nadczłowiek”?

Czy nadchodzi „nadczłowiek”?

Ostatnimi czasy do rangi poważnego problemu wyrósł „nadczłowiek”. Nie chodzi tu o niemieckiego ubermenscha, choć logiczne i ideologiczne związki można by wykazywać między koncepcjami. Bo jak na razie zjawisko „nadczłowieka” jest, całe szczęście, teoretyczne. Jednak coraz częściej mówi się, że ta bardzo niebezpieczna teoria zaczyna przekształcać się w praktykę w jednym z najbardziej totalitarnych państw świata. W Chinach. Coraz częściej ostrzega się też, że owa „chińszczyzna” może rozlać się na cały świat. Zwłaszcza że w dziele tym pomagać będą zachodnie korporacje Big Tech.

Praca za miskę oleju silnikowego?

„Witam wszystkich, jestem prezenterem wiadomości o sztucznej inteligencji w National Business Daily. Jestem wirtualnym bliźniakiem pierwotnego gospodarza. Działam – relacjonując wiadomości – niewykryty już od 70 dni”, w ten sposób ujawnił widzom telewizyjnym swą prawdziwą, czyli sztuczną (o paradoksie współczesnych czasów!), naturę prezenter wiadomości posiadający tzw. sztuczną inteligencję (AI) N Xiaohei, 20 grudnia 2021 r. Chińskie państwowe media National Business Daily (NBD) i firma Xiaoice, zajmująca się sztuczną inteligencją, ogłosiły uruchomienie programów informacyjnych na żywo prowadzonych przez sztuczną inteligencję. Program telewizyjny nosi nazwę „AI Business Daily”. Będzie nadawać wiadomości finansowe 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.


Gospodarzami programu są prezenterzy AI — nazwani N Xiaohei i N Xiaobai — technicznie wspierani przez Xiaoice. Tę informację można przeczytać na stronie The Epoch Times w artykule „Chiny ujawniają prezentera AI, który jest prawie nie do odróżnienia od prawdziwego człowieka”. Materiał zamieszczono 13 stycznia 2022 r. Jego autor Shawn Lin jest chińskim emigrantem mieszkającym w Nowej Zelandii. „Sztuczna inteligencja jest priorytetem dla reżimu, aby wzmocnić jego autorytarne rządy”, nie ma wątpliwości chiński dysydent.

Shawn Lin


„N Xiaohei i N Xiaobai to wirtualne repliki dwóch prawdziwych prezenterów wiadomości — mężczyzny i kobiety. Xiaoice Framework wykorzystuje dane zebrane od dwóch rzeczywistych prezenterów, aby wdrukować je później do swych sztucznych modeli. Zastosowano zupełnie nową technologię Xiaoice Neural Rendering (XNR), która sprawia, że mimika i ruchy ciała wirtualnych ludzi wyglądają realistycznie i naturalnie”. Sztuczni prezenterzy byli obecni w chińskich programach telewizyjnych wcześniej. Ale wtedy nikt nie wątpił, że ma do czynienia z „robotami”. Jednak teraz sytuacja zmieniła się diametralnie: wirtualne repliki stały się prawie nie do odróżnienia od prawdziwych ludzi. Nowa technologia uczenia Xiaoice Framework pozwoliła dwóm wirtualnym ludziom ukończyć cykl szkoleniowy w ciągu jednego tygodnia. Chiński komentator biznesowy, cytowany w The Epoch Times, Zeng Xiangling powiedział, że w przeszłości do trenowania sztucznej inteligencji potrzebne były długie cykle szkoleniowe. Skrócenie cykli szkoleniowych znacznie zmniejszają wysokie koszty opracowywania sztucznej inteligencji. Stąd za niedługi czas produkcja „wirtualnych ludzi” może ruszyć pełną parą.

Doskonalenie złudzenia

Pracownicy Xiaoice stworzyli sterownik umożliwiający sztucznej inteligencji samodzielne zbieranie, edytowanie i nadawanie wiadomości finansowych. „Nadeszła era niestrudzonego, bezpiecznego i niezawodnego bytu AI” – powiedział dyrektor generalny Xiaoice, Li Di, cytowany przez The Epoch Times. „Zapewni to stały dopływ wiadomości” do odbiorców państwowych mediów. Prezenterzy AI powstają przy użyciu technologii sieci neuronowej głębokiego uczenia, co umożliwia im nadawanie w języku mandaryńskim, angielskim i innych językach. Zaawansowana technologia sztucznej inteligencji jest obecnie wykorzystywana do ulepszania i przekształcania chińskiego przemysłu medialnego oraz filmowego. Od czasu sukcesu programu „AI Business Daily” każdy kanał informacyjny NBD będzie teraz w pełni współpracować z Xiaoice w celu tworzenia programów telewizyjnych AI, przewiduje pan Li Di.


Publicysta Shawn Lin, którego wypowiedzi streszczam, przypomina w The Epoch Times, że Xiaoice lub „Microsoft Little Ice” nie powstał „na surowym korzeniu”. Nie jest produktem „rdzennie chińskim”. Powstał przy współudziale światowego Big Tech. Firma była wcześniej znana jako AI Xiaoice Team of Microsoft Software Technology Center Asia. Jest to największy niezależny zespół badawczo-rozwojowy Microsoftu. W lipcu 2020 r. Microsoft wydzielił Xiaoice w odrębną firmę, co pozwoliło jej działać jako niezależny podmiot w Chinach i innych krajach azjatyckich. Xiaoice Framework to jedna z kompletnych platform sztucznej inteligencji z największymi interakcjami AI na świecie. Cytowany wyżej dyrektor generalny Xiaoice Li Di powiedział w październiku 2021 r., że „w ciągu ostatnich dwóch lat powstała duża liczba podmiotów AI i liczba ta będzie szybko rosnąć. Li spodziewa się, że sztuczna inteligencja ostatecznie przewyższy populację ludzką, jednocześnie uwzględniając różnorodność i indywidualną personalizację”.


20 października 2021 r., dziewiątego dnia po rozpoczęciu testów telewizji NBD AI, chińska Państwowa Administracja Radia, Filmu i Telewizji opublikowała sekcję „14. planu pięcioletniego”, w której szczegółowo opisano strategię rozwoju sztucznej inteligencji, a co za tym idzie udoskonalanie „wirtualnych prezenterów”.

Postęp czy groza?

Ci, którzy uważają się za nadludzi, mają odruchową tendencję do wpychania osób uznanych za gorszych od siebie (czyli zdecydowaną większość z nas) w bagno, degradowania do stopnia podludzi. Jak też wybierania tych, których mogą awansować na nadludzi. Pod warunkiem, że „wybrani” będą się bardzo starać. Czyli wykazywać bezgraniczne posłuszeństwo i takąż niewrażliwość na poniżenia doświadczane w trakcie „rekrutacji” na stanowisko ubermenscha. Nobilitacja poprzez zeszmacenie. Tak wygląda współczesna droga do „panteonu”. Kto próbował, ten wie. Kto tego nie robił, a ma poczucie własnej godności, niech nie próbuje. Grozi kalectwem psychicznym, a czasami psychicznym zejściem. I cóż po awansie, jeśli w jego wyniku człowiek zachowuje się jak duchowe zombie, albo Adam Niedzielski („I na cóż buty, gdy surdut spruty?”).


Tak więc problem z „nadludźmi” mamy już dziś, niezależnie od tego, który zdaje się skradać wraz z postępem technologicznym. Aktualne kłopoty są zaledwie przygrywką do problemów „nowej rzeczywistości”. Można powiedzieć, że to, co się dzieje obecnie, dzieje się na skalę rzemieślniczą, no, niech będzie – manufakturową. Ale niebawem, za sprawą Big Tech, osiągnie rozmach wielkoprzemysłowy.


The Epoch Times zauważa oczywistości. „Sztuczna inteligencja nie musi jeść ani spać, nie choruje ani nie potrzebuje wynagrodzenia za nadgodziny, a teraz może aktywnie generować treści informacyjne”. Krótko mówiąc, może pracować przez 24 godziny na dobę za tubkę smaru.


Coraz więcej ludzi zaniepokojonych jest szybkim rozwojem sztucznej inteligencji. Uważa też, że nadzieje związane z tymi „nieodróżnialnymi od człowieka robotami” mogą się spełnić, przynosząc nieprzewidziane, negatywne konsekwencje. Wyzwolenie człowieka od pracy może okazać się jego totalnym zniewoleniem i upodleniem.


Jeden z japońskich znawców branży techniki informacyjnej (IT) , powiedział The Epoch Times, że „sztuczna inteligencja znacznie przewyższyła ludzi pod względem metod obliczeniowych, wydajności i zdolności uczenia się. Ale największym problemem jest to, że nie ma etyki, moralności ani osobistych wartości. Jeśli technologia AI jest w rękach niewłaściwej osoby, może to skończyć się katastrofą dla ludzkości. Obecna technologia robotyki jest również bardzo zaawansowana. Niektóre roboty mogą nawet prześcignąć ludzi lub zwierzęta w wielu przejawach aktywności fizycznej. Gdy sztuczna inteligencja otrzyma zdolność do fizycznego działania, ludzie mogą nie mieć siły, aby się oprzeć przed wpływami tych, którzy kontrolują sztuczną inteligencję. Wówczas tacy «nadludzie» będą mogli zrobić z nami to, co zechcą”. Na początek zapewne zechcą zrobić z nas podludzi.


Starszy specjalista ds. mediów Shi Shan powiedział The Epoch Times, że chiński reżim nie ma już żadnych barier w tworzeniu fikcyjnej rzeczywistości. „Technologia AI [będąca w rękach chińskich komunistów] może teraz stworzyć niemal idealną wirtualną prezenterkę lub wirtualnego prezentera, ale co dalej? Fałszywy polityk? Lider partii? Być może to już zostało zrobione” – powiedział Shi. „Komunistyczna Partia Chin [KPCH] jest świetna w oszukiwaniu. Społeczności międzynarodowe muszą teraz zwracać szczególną uwagę na autentyczność chińskich programów audiowizualnych i innych treści medialnych”.

Przyszłość w rytmie wybijanym chińskimi pałeczkami

Niektórzy spostrzegawczy ludzie zastanawiają się, dlaczego podczas pobierania materiału do testu PCR delikwentowi gmera się głęboko w nosogardzieli? Jeśli wirus jest tak żywotny, że można go transmitować oddechem, stąd nieodzowność kagańca na twarzy, to, czy nie wystarczy pobrać próbki śliny? Po co wpychać człowiekowi ciało obce głęboko w organa powonienia? Czy czasami nie po to, aby pobrany materiał genetyczny był odpowiedniej jakości? To, być może, tylko obawy paranoików, zwolenników teorii spisku, ale nie sposób nie zauważyć, że coś w tych uwagach jest. Skoro SARS-COV-2 znajduje się w wydychanym aerozolu w ilości wystarczającej, aby zakazić drugiego człowieka, tym bardziej musi być w ślinie. Ewentualnie na powierzchni języka, na ściankach jamy ustnej.


Big data, genetyczna baza danych, to klucz do badań i rozwoju sztucznej inteligencji: im więcej odpowiednich danych, tym lepiej wyszkolona jest sztuczna inteligencja. Szybko rozwijając własną sztuczną inteligencję, KPCh celowo ogranicza przepływ chińskich danych za granicę. Chiny wykorzystują swoją ogromną populację do gromadzenia i rozwijania lokalnej technologii sztucznej inteligencji. „Tang Bohua, ekspert ds. patentów w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych, powiedział, że brak poszanowania przez KPCh praw człowieka i prywatności otwiera przed nimi ogromny zbiór danych, podczas gdy poszanowanie przez Stany Zjednoczone prawa powoduje, że zbiory danych są niekompletne”. Jak wiemy „pandemia” rozwiązała bardzo skutecznie ten problem. Nie tylko w USA, ale na całym świecie. Teraz pod pozorem walki z zarazą, kiedy to „cały świat z powodu pandemii stanął na głowie”, jak mówi reklama nowego, czy też „polskiego” ładu, prawa człowieka, godność osoby ludzkiej, o której tak wiele mówił Jan Paweł II, rzekomo wielki autorytet dla obecnej władzy, i inne imponderabilia poszły się bujać. „Dla dobra twojego i innych”.


Tymczasem na początku nowego roku KPCh, która zaczyna być wzorem dla rządów tzw. cywilizowanego świata, wprowadziła nową wersję „Środków przeglądu cyberbezpieczeństwa”, czytamy w The Epoch Times. Nowo zaktualizowane przepisy będą wymagać od wszystkich chińskich firm zajmujących się platformami sieciowymi, które posiadają dane dotyczące ponad miliona użytkowników, poddania się kontroli bezpieczeństwa przed umieszczeniem ich za granicą. W ostatnich latach KPCh nadała priorytet rozwojowi sztucznej inteligencji, czyniąc go „kluczową krajową strategią rozwoju”. Co to oznacza dla obywateli? Jeszcze dokładniejszą inwigilację.


Już pięć lat temu chińska Rada Stanu wydała „Plan rozwoju sztucznej inteligencji nowej generacji”, podkreślając znaczenie AI w pomaganiu rządowi w lepszym zrozumieniu i w pełniejszej kontroli społeczeństwa. The Epoch Times cytuje dokument chińskich władz, który mówi, że „Technologia sztucznej inteligencji może dokładnie postrzegać, przewidywać i wcześnie ostrzegać o głównych trendach społecznych. [Może] uchwycić ludzkie zmiany poznawcze i psychologiczne oraz proaktywnie decydować o reakcjach. [Ta technologia] znacznie poprawi zdolność i poziom zarządzania społecznego. Jest niezastąpiona w skutecznym utrzymaniu stabilności społecznej”. Brzmi groźnie, by nie powiedzieć – upiornie. Bowiem zawiera ideę społeczeństwa całkowicie obliczalnego w swych reakcjach. Totalnie sterowalnego. Stale trzymanego na muszce. Czy ludzie się na to zgodzą? Biorąc pod uwagę, jak łatwo poddali się „obostrzeniom sanitarnym” – z których większość raziła absurdem, a prawie wszystkie, z maskowaniem na czele, były w oczywisty sposób bezprawne – nie wróży to dobrze, Oj, nie!

Głupota sztucznej inteligencji

Komuniści chińscy i ludzie o chińskiej mentalności radują się, że AI przewyższy ludzką inteligencję, sztuczny mózg zapanuje nad umysłem. A maszyna, nieodróżnialna od osoby ludzkiej jak wspomniani na wstępie N Xiaohei i N Xiaobai od prawdziwych spikerów, uczyni z człowieka współczesnego helotę. „Nadczłowiek” weźmie swego twórcę na krótką smycz. Bo o to tym wszystkim mentalnym Azjatom (w popularnym, stereotypowym tego słowa znaczeniu) chodzi. Oni rzecz jasna nie są masochistami, nie kręcą bicza również na siebie, sądząc w swej niebotycznej pysze, iż ich ta przykrość niewolniczego życia ominie. Że będą zarządzać również „nadczłowiekiem”, stając się nadludźmi. Właśnie wspomnianymi na początku ubermenschami. Bo, wyłuszczmy wreszcie tłustym drukiem – AI w najgłębszym rozumieniu tych, którzy ją lansują, to idea hitlerowska, rasistowska, nieludzka. Przy niej apartheid to pikuś. A segregacja sanitarna to przedszkole. Wstęp do nowego, zresetowanego, świata. Pustyni aksjologicznej. Piekła na ziemi.


Całe szczęście nie wszyscy podzielają wiarę w zwycięstwo „nadczłowieka”, skorelowane z uprawomocnieniem nieludzkiego podziału społecznego. Jednym z takich sceptyków, którego wywody dają nam cień nadziei, jest dr Jonathan Tennenbaum, który uzyskał tytuł doktora matematyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w 1973 r. w wieku 22 lat. Uczony jest również fizykiem, językoznawcą i pianistą.


Dr Tennenbaum nie jest przeciwnikiem sztucznej inteligencji, zauważa – jak najsłuszniej – że AI może przynieść wiele korzyści człowiekowi. „Sztuczna inteligencja niesie ogromny i rosnący zestaw korzyści, wyzwalając kaskady postępów w najróżniejszych dziedzinach nauki i technologii, […] czyniąc życie wygodniejszym, a gospodarkę bardziej wydajną”.


Rzecz w tym, kontynuuje Tennenbaum, że mimo tylu zapewnień ze strony konstruktorów AI, że oto jesteśmy na „ostatniej prostej” do celu, czyli stworzenia super robota – maszynę sprawniejszą pod każdym względem od człowieka: „Sztuczna inteligencja wciąż ma przed sobą długą drogę. Biorąc pod uwagę kolosalną, bezprecedensową skalę wysiłków i kreatywności zainwestowanych w rozwój systemów sztucznej inteligencji i ucieleśnionych w jej bazach danych, nie jest jasne, czy sztuczna inteligencja wyprodukowała więcej inteligencji, niż włożyli w nią ludzie”. Innymi słowy dr Jonathan Tennenbaum uważa, że daleko jeszcze do momentu zwanego z angielska singularity (punkt osobliwości), w którym sztuczna inteligencja przewyższy intelektualnie ludzi. Takie sztuczne inteligencje mogłyby opracowywać jeszcze wydajniejsze sztuczne inteligencje, wywołując lawinową zmianę w technologii.


Dr Tennenbaum uważa, że sztuczna inteligencja jest „za głupia” na dokonanie opisanego przełomu. „Termin «głupota» jest tu rozumiany w sensie analitycznym, a nie pejoratywnym. U ludzi głupota i inteligencja – nawet wielka błyskotliwość – nie wykluczają się nawzajem. Często współistnieją, jak uczy nas doświadczenie”. Ta wzięta z samego nurtu życia obserwacja uczonego jest nad wyraz trafna, i warto o niej pamiętać zwłaszcza wtedy, gdy zamierzamy „klęknąć” przed rajonym nam autorytetem czy ekspertem.


Dr Jonathan Tennenbaum poświęcił szereg artykułów i wykładów, aby udowodnić swoją, humanistyczną w pełnym tego słowa znaczeniu – bo stawiającą człowieka ponad bożków i cielców „postępu” – tezę. W tym miejscu zwróćmy uwagę, za uczonym, na trzy sprawy. Pierwsza to „nieodłączne słabości systemów komputerowych zaprojektowanych zgodnie z zasadami sztucznej inteligencji w obecnym rozumieniu, które czynią je głupimi, tak jak głupimi bywają ludzie. Głupota systemów AI jest przyczyną większości znanych problemów i zagrożeń związanych z ich wykorzystaniem w rzeczywistych sytuacjach”.


Druga przeszkoda, nieusuwalna według matematyka, to „głupota pionierów sztucznej inteligencji i większości ich następców – pomimo wielkiej intelektualnej błyskotliwości – w przyjmowaniu poglądu, że ludzkie poznanie ma zasadniczo charakter algorytmiczny; lub ostatecznie opiera się na procesach typu algorytmicznego. Podobną głupotą jest przyjmowanie cyfrowych urządzeń komputerowych jako głównego paradygmatu zrozumienia ludzkiego umysłu i mózgu jako organu biologicznego”.


Dr Tennenbaum uważa, że takie rozumowanie jest nieuzasadnione, nie ma podstaw naukowych na to, że mózg pracuje jak komputer i odwrotnie – komputer może być doskonałym mózgiem, chociaż zasługą takiego podejścia jest to, że pobudziło niektóre z wczesnych prac nad systemami sztucznej inteligencji. Z drugiej strony – trwanie w tym paradygmacie utrudnia dalszy rozwój prac nad AI. „W rezultacie nie tylko sztuczna inteligencja per se, ale duża część tego, co obecnie nazywa się «nauką kognitywną», ugrzęzła w małym, płaskim świecie kombinatoryki i formalnych modeli matematycznych”.


Trzecią przeszkodą stojącą na drodze do udoskonalenie AI jest stworzona przez człowieka interakcja z systemami sztucznej inteligencji oraz wpływ tak zwanej „rewolucji kognitywnej” i jej filozoficznych prekursorów na język, edukację, naukę i kulturę w ogóle. Ta interakcja musi być stała i przebiegać zgodnie z paradygmatami „zrozumiałymi” dla maszyny (AI). A to z kolei wymaga od człowieka rezygnacji z właściwych tylko jemu sposobów poznawania rzeczywistości. „Niebezpieczeństwo nie polega na tym, że systemy AI staną się bardziej inteligentne niż ludzie. Raczej ludzie mogą stać się tak głupimi, że nie będą już w stanie rozpoznać różnicy między swoimi paradygmatami a paradygmatami, które stworzyli dla maszyn”. Między tym co jest charakterystyczne i istotne dla ludzkiego myślenia, postrzegania, odczuwania a sposobami jakimi „przyswaja” sobie świat maszyna. Nawet ta najbardziej „doskonała”. Człowiek, który przestanie korzystać ze specyficznie ludzkich form poznania, utraci je. „Tutaj obowiązuje ta sama zasada co w rozwoju mięśni: «wykorzystaj je albo strać»!”