Hollywood

Celebrytom we łbach się przewraca!

Celebrytom we łbach się przewraca!

Stwierdzenie, iż artyści mogą więcej, nie jest jakoś szczególnie kontrowersyjne, przynajmniej w Polsce. To dość sympatyczna cecha naszego charakteru narodowego. Bez wątpienia po części wynikająca z sytuacji historycznej – przez 123 lata zaborów jedyne usta, które publicznie przypominały o polskości, to usta Muzy. Artysta mógł więcej, bo więcej cierpiał, bo głębiej odczuwał to, co również odczuwali inni – tęsknotę za utraconą wolnością.

Dzisiaj artyści nie walczą o wolność, bowiem potulnie uznali, że „wolność to uświadomiona konieczność”. A konieczność jest taka, że „powyżej nerek nie podskoczysz”. A jak zaczniesz próbować to… „chcesz uczciwy być, to żarty, będziesz głodny i obdarty” (Łazik z Tormesu, W. Dymny).

Nie cierpią już za miliony. Co najwyżej ciężko zmagają się z faktem, że milionów nie mają. Na koncie. Oczywiście są też tacy, którzy nie mogą narzekać na brak funduszy. I o tym, co z tego wynika, będzie dzisiejszy tekst.

Krwawe zaręczyny bogatych przygłupów

Jedną z takich osób jest Megan Fox, modelka i aktorka. Szkołę średnią próbowała przebrnąć korespondencyjnie. Nie wiem, czy jej się to w końcu udało, Wikipedia o tym nie informuje, a do innych źródeł, wybaczcie Państwo, ale nie chce się mi sięgać, ze względów oczywistych. W wywiadzie dla magazynu „Glamour” Megan Fox ujawniła, że piła krew w „celach rytualnych”. Ponadto jej chłopak Machine Gun Kelly (MGK) ma „demonicznego ducha unoszącego się nad nim”, pisze The Vigilant Citizen.


Aktorka Fox wyjawiła w wywiadzie dla „Glamour”, że podczas zaręczyn z muzykiem Kellym utoczyli kilka kropel krwi z palców i pili ją – aktorka i modelka Fox z palca muzyka Kelly’ego, a muzyk Kelly z palca aktorki i modelki Fox. Kelly ukończył licencjat. Ma więc, według naszej nomenklatury, wykształcenie wyższe zawodowe.

Megan Fox ujawniła, że piła krew w „celach rytualnych”.


„To tylko kilka kropli. Ale tak, od czasu do czasu spożywamy nawzajem krew wyłącznie w celach rytualnych”. Ja dla ciebie, ty dla mnie, można by powiedzieć, korzystając z popularnego sloganu marketingowego sprzedawców masek w czasie medialno-politycznej „pandemii”. Jakie to „rytuały” wymagają picia krwi? Takie, które są modne w świecie hollywoodzkim, bo chyba nikt nie myśli, że Megan i Machine Gun mogliby praktykować coś, co idzie pod prąd powszechnie przyjętym i akceptowanym zasadom rządzącym światem, który daje im jeść i pić. Oboje są buntownikami, ale pilnie przestrzegającymi zasad narzuconych przez, jak to mówi red. Stanisław Michalkiewicz, „starszych i mądrzejszych”.


Oczywiście nie wiemy, ile prawdy jest w tym, co opowiada pani Fox. Gdyby jednak brać jej wynurzenia za dobrą monetę, należałoby stwierdzić, że Machine Gun to postać, jakby to powiedział Literat Ziemkiewicz, „zaburzona”. I to mocno. „Gdy staje się chaotyczny i gorączkowy, wówczas jest gotów po prostu rozciąć sobie klatkę piersiową potłuczonym szkłem i powiedzieć: «Weź moją duszę! Pozwól mi się na ciebie wykrwawić!»”. Rzecz jasna to tylko kabotyńskie gesty, jeśli w ogóle dochodzi do nich. Wszak Machine Gun nadal strzela w najlepsze (a może jednak – najgorsze) tymi swoimi „kawałkami” muzycznymi. A gdyby się „wykrwawił”, to pewnie by nie strzelał. Chyba że jako zombie albo inkub. Jednak aż tak daleko pan Karabin Maszynowy się nie posuwa. Nawiasem mówiąc, kto podszepnął temu pajacowi tak idiotyczną ksywkę sceniczną – Machine Gun. Przecież Colson Baker, jak się rzeczywiście nazywa, to porządne nazwisko, porządnych rodziców – tato i mama tego rozwydrzonego młodzieńca byli misjonarzami świeckimi.

Ponadto jej chłopak Machine Gun Kelly (MGK) ma „demonicznego ducha unoszącego się nad nim”, pisze The Vigilant Citizen.


Może sprawił to demon, który wokół niego krąży, co zauważył pewien szaman z dżungli amazońskiej, serwując mu, w związku z tą demoniczną obstawą, nie jedną, ale aż trzy dawki ayahuascy, środka halucynogennego. Trzy dawki nieprzebadanego naukowo środka zalecanego przez szamanów, tym razem amerykańskich i europejskich – skąd my to znamy?


Fox stwierdziła, że nikt nie był zaskoczony diagnozą szamana. Zapewne. Jak już zostało stwierdzone, Ameryka ma również swoich szamanów, więc ci musieli wcześniej uświadomić Karabinowi Maszynowemu, skąd u niego taki „pierdolec” – proszę Szanownych Czytelników o wybaczenie mi tego niecenzuralnego określenia.

„To tak, jakby unosił się nad nim prawdziwy demoniczny duch. Nikogo to nie dziwi… nikogo, kto go zna. Kiedy opowiadam tę historię, nikt nie mówi: «O mój Boże!»”, zwierzała się Megan magazynowi „Glamour”.


Pani Fox i MGK są często widywani z Travisem Barkerem, perkusistą, i Kourtney Kardashian, rasową celebrytką, czyli osobą znaną z tego, że jest znana. Pani Kardashian jest też modelką, ale powiedzmy sobie szczerze, w tak zacnym gronie nie wypada być tylko celebrytką. A zostać modelką to niewielki problem, skoro dziś modelką może być każdy, nawet mężczyzna. Więc kobiecie tym łatwiej. The Vigilant Citizen uważa, że jest wiele znaków świadczących o tym, iż ta osobliwa czwórka spotyka się po to, aby razem sączyć krew.


Oczywiście Megan Fox nie byłaby sobą – czyli jedną z potulnych owiec w hollywoodzkim, czy szerzej show-biznesowym, stadzie – gdyby w wywiadzie nie przypomniała o tym, jak to była „ikoną feministyczną, która walczyła z patriarchatem”, i o podobnych „rewelacjach” z życiorysu. W wywiadzie rozmawiano też o synu Fox, Noahamie, który już od drugiego roku życia nosi sukienki. Fox wyjaśniła, że kupiła książki napisane przez „dzieci transpłciowe”, aby porozmawiać z synem o transpłciowości. Pani Fox jest więc współczesną panią Dulską – w pełnym tego słowa znaczeniu. Tylko o przestawionych wektorach wartości.


„Megan Fox powiedziała, że uczestniczy w rytuałach krwi ze swoim chłopakiem, który jest opętany przez demony. Co jeszcze chcesz wiedzieć o przemyśle rozrywkowym? Ci ludzie są całkowicie chorzy. A to tylko wierzchołek góry lodowej”, stwierdza The Vigilant Citizen (VC).

Megan Fox z trójką synów

Bogata i zboczona dzicz nadaje tempo

W ostatnich latach Hollywood sięgnął kolejnego poziomu obłędu: mali chłopcy chodzą w sukienkach. A niektórzy, jak dziecko Fox, mają „aż” dwa lata. Wielu z nich nosi stroje, które są mocno zseksualizowane, pisze VC. Stało się to czymś w rodzaju „trendu” wśród hollywoodzkiej elity, modną rzeczą do naśladowania. Oczywiście środki masowego przekazu zasypują tych rodziców pochwałami, ponieważ pozwalają dzieciom „wyrażać siebie”.


„Poważnie, jak dwuletni chłopiec może podjąć głęboką, zmieniającą życie decyzję o zmianie płci? Ledwo potrafi ułożyć spójne zdanie. Czy potrafi pojąć fizyczne i psychologiczne konsekwencje takiej decyzji? Oczywiście nie. Jest zbyt zajęty wtykaniem palca w gniazdka elektryczne”.

Adoptowany syn aktorki Charlize Theron, Jackson, nosi sukienki od około piątego roku życia. Dwa lata temu była gwiazda NBA Dwyane Wade wystąpiła w kilku programach telewizyjnych, aby porozmawiać o swoim synu, który teraz identyfikuje się jako młoda dama o imieniu Zaya.

Zaya Wade


Zaya Wade dokonał „coming outu” w wieku 12 lat, po czym media rozpoczęły nagłaśnianie tego „wydarzenia”, oczywiście w wielce pochlebnym tonie, eksponując odwagę chłopcodziewczyny. Kreatorzy mody odzieżowej ruszyli z kontraktami. Nawet Michelle Obama wtrąciła się i obsypywała pochwałami wszystkich zaangażowanych w sprawę lansu zdezorientowanego płciowo chłopca.


16-letni adoptowany syn Madonny, David Banda, znalazł się ostatnio w centrum uwagi, bowiem „hollywoodzki reflektor” łaknie chłopców w sukienkach. Na jednym ze zdjęć ma na sobie strój cheerleaderki, w komplecie z diabelskimi rogami i naszyjnikiem.

Madonna i David Band


Od lat zdjęcia aktora i reżysera Lieva Schreibera z synem Kaiem budzą zdziwienie. W 2017 r. Liev Shreiber przyprowadził na Comic-Con swojego wówczas 8-letniego syna Kaia w stroju Harley Quinn. „Nie jest tajemnicą, że Harley Quinn jest wysoce zseksualizowaną postacią. Mimo to Liev przywiózł swojego syna na Comic-Con (który jest pełen osób fantazjujących o tego typu postaciach) przebranego za Harley Quinn, wraz z makijażem i podartymi pończochami”. Obecny profil Schreibera na Twitterze zawiera zdjęcie jego dzieci noszących makijaż i całujących się w usta. Sam określa swoje potomstwo jako „szokująco atrakcyjne”.


„Syn Shreibera, Kai, był lansowany na premierze czwartego sezonu amerykańskiego horroru science fiction «Stranger Things», z którym nie ma absolutnie nic wspólnego. Ma na sobie krótką różową sukienkę i robi dziwne zdjęcia z ojcem”. Kilka tygodni później w środkach masowego przekazu pojawiły się inne dziwaczne zdjęcia Kaia. Chłopiec był ubrany w sukienkę, a na nogach miał szpilki.

Liev Schreiber i syn Kai na premierze serialu Stranger Things


Hollywood to kolejne ramię programu seksualizowania dzieci, wprowadzania ich w stan zagubienia płciowego po to, aby później promować blokery hormonów i ogłaszać, że coraz więcej dzieci „odkrywa w sobie” swoją „rzeczywistą” płeć, zazwyczaj niezgodną z tą „nierzeczywistą”, czyli biologiczną. „Ten sam trend wkrada się również do programów nauczania w szkołach podstawowych, ponieważ «oni» wiedzą, że indoktrynacja musi nastąpić w młodym wieku, aby trwale wpłynąć na psychikę”, wyjaśnia VC. W ten sposób rosną szeregi pokurczów duchowych, ludzi rozbitych emocjonalnie. Aby propagować szaleństwo, hochsztaplerzy sięgają po celebrytów, aktorów, sportowców, osoby najczęściej słabo wykształcone, ale bardzo bogate i bardzo znane. W końcu, kto u nas sprzedał swoją twarz w załganej kampanii szczepionkowej „ostatnia prosta”?

Nie bać się. Walczyć

Megan i jej Karabin Maszynowy to nie jedyne bęcwały hollywoodzkie pragnące wspomóc swą karierę robieniem wszystkiego, co każe władza w Hollywood, za jednym zamachem mając i kasę i aureolę buntowników. Trzeba pić krew? – to pijemy!; trzeba zgwałcić własne lub adoptowane dziecko, wkładając mu sukienkę – jeśli jest chłopcem? – No problem! Jest takie polecenie z góry, żeby nasączyć przekaz medialny symboliką okultystyczną czy satanistyczną? – Why not? Obrzydliwi, mali ludzie, o jeszcze mniejszych rozumkach i wątłych talentach, które chcą zastąpić ślepym i głupim posłuszeństwem.


„Weźmy na przykład przemysł muzyczny, który naprawdę jest mistrzem wagi ciężkiej w okultystycznej symbolice i teatrze satanistycznym. Do licha, dodaj także Hollywood i branżę modową, a jeśli chcesz nazwać rzeczy po imieniu (co to jest), to wszystko jest jedną wielką paradą okultystyczną”, pisze Dylan Charles, redaktor Waking Times. „Naprawdę musimy zadać pytanie, czy księgowi i zespoły marketingowe kompleksu rozrywkowo-przemysłowego rzeczywiście podpisali umowę z diabłem, czy właśnie zdali sobie sprawę, jak wyjątkowo opłacalne jest używanie symboliki iluminackiej i okultystycznej jako narzędzia marketingowego”.


Symbole są częścią naszego życia, kontynuuje redaktor Waking Times. Zostały starannie wprowadzone do publicznej psychiki i wkradły się głęboko w podświadomość. I podświadomy umysł przyswaja je i zaczyna się nimi kierować, podczas gdy świadomy umysł łudzi się, że nie widzi i nie słyszy zła.


Podświadomość jest inna niż świadomy, analityczny, racjonalny umysł. Świadoma część umysłu interpretuje język i słowa, podczas gdy podświadomość znajduje znaczenie w obrazach i symbolach. To fascynująca część naszej osobowości, która nie potrafi odróżnić prawdziwego życia od tego, co widzi na dużym ekranie, lub tego, co wyczarowuje nasza wyobraźnia. To wszystko jest prawdziwe dla podświadomości. Symbole robią dokładnie to, co mają robić, czyli tworzą fałszywe wrażenie, że Czarnoksiężnik z Krainy Oz jest czymś znacznie większym i znacznie bardziej niezwyciężonym niż w rzeczywistości, czytamy w Waking Times.


Być może po części rację miał Rudolf Steiner, krytyk literacki i filozof kultury tworzący na przełomie XIX i XX w., gdy opisywał wrogie istoty duchowe, które żywią się naszym strachem i niepokojem. Oto co Steiner powiedział na ten temat: „Są istoty w królestwach duchowych, dla których niepokój i strach emanujące z istot ludzkich oferują mile widziane pożywienie. Kiedy ludzie nie odczuwają lęku i strachu, wtedy te stworzenia umierają z głodu. Jeśli strach i niepokój promieniują od ludzi i wybuchają paniką, wtedy te stworzenia znajdują mile widziane pożywienie i stają się coraz potężniejsze. Te istoty są wrogo nastawione do ludzkości”.

Rudolf Steiner mówił jeszcze:

„Wszystko, co żywi się negatywnymi uczuciami, niepokojem, strachem i przesądem, rozpaczą lub zwątpieniem, jest w rzeczywistości wrogą siłą działającą w światach nadzmysłowych, dokonującą okrutnych ataków na ludzi, którzy ją karmią. Dlatego należy przede wszystkim zacząć od tego, aby osoba wchodząca w świat duchowy pokonała lęk, poczucie bezradności, rozpacz i niepokój. Ale to są właśnie uczucia, które należą do współczesnej kultury i materializmu; ponieważ oddala ludzi od świata duchowego”.

Diabelskie ścierwo wyje

W tej sytuacji nie powinno dziwić, że każdy odruch ochrony przestrzeni publicznej, a szczególnie dzieci, przed deprawacją lewacko-okultystyczną budzi wściekłość bogatych przypałów. 8 marca zdominowany przez republikanów Senat Florydy (na czterdziestu członków – 25 to republikanie, a 15 – demokraci, czyli zwolennicy propagowania dewiacji seksualnych wśród najmłodszych) uchwalił ustawę zakazującą nauczania na temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej dzieci w przedszkolu oraz w szkołach do trzeciej klasy, odrzucając falę krytyki ze strony demokratów, że ustawa marginalizuje osoby LGBTQ. Przegłosowany dokument nazwany jest przez przeciwników „Don’t Say Gay”.


„Od samego początku ustawa znalazła się w ogniu krytyki zwolenników ideologii LGBTQ, studentów, demokratów, Białego Domu i przemysłu rozrywkowego”, informowała tego samego dnia mainstreamowa Associated Press. Zwolennicy słownego molestowania seksualnego najmłodszych oskarżyli republikanów z Florydy o to, że wszczęli… wojnę kulturową. Grozy sytuacji, według Associated Press, dodaje fakt, że gubernator stanu Floryda Ron DeSantis ma coraz większe szanse, aby z ramienia Partii Republikańskiej stać się kandydatem na prezydenta w 2024 r.


Do mainstreamowego jazgotu skierowanego przeciwko zwykłej zasadzie przyzwoitości, zakazującej gorszyć najmłodszych, dołączyły inne pudła rezonansowe, w tym oczywiście „The New York Times” stojący w pierwszym szeregu lewackiej wojny kulturowej (u nas imituje go „Gazeta Wyborcza”). I mający na tyle duże wpływy i możliwości prania mózgów, że mimo swej postawy otwarcie zaangażowanej w sprawy „postępu”, nadal w pewnych kręgach uchodzi za bezstronny.


Uchwalone prawo nosi nazwę „Ustawa o prawach rodzicielskich w edukacji”. I o to w niej dokładnie chodzi; o prawo matki i ojca do wychowywania własnego potomstwa, zgodnie z wyznawanymi przez siebie wartościami. A nie z tymi, które lansuje wymalowany kobiecymi kosmetykami zaburzony pajac, redaktor TNYT lub Netflixa. Ustawę wprowadza się w czasach, w których zwyczaj, dobre praktyki i przyzwoitość zaczęły być traktowane jako balast, brzemię utrudniające bieg do nowej rzeczywistości. Dotychczasowe, niekwestionowane przez normalnego człowieka, wartości są naruszane raz po raz przez lewicę obłąkaną na punkcie narządów płciowych i rasy. Jeszcze do niedawna nikt nie pomyślałby, że oczywista sprawa, jaką jest nadrzędność roli rodzica nad rolą państwa w wychowaniu dziecka, może przestać być oczywista. Ale tak się, niestety, stało. Stąd potrzebna jest regulacja prawna tego, co do niedawna porządkował zdrowy rozsądek.


Dla lewicy wolność lansowania zboczeń, nawet wśród najmłodszych, jest narzędziem do wprowadzania nowego ładu. Nowego komunizmu. Zwraca nam na to uwagę Brandon Smith, dziennikarz i publicysta, na portalu Alt-Market.us. Ustawa stanu Floryda jest, w gruncie rzeczy, ustawą wymierzoną przeciw groomingowi. Czym jest owo zjawisko? „Grooming to czynność pedofila polegająca na przygotowaniu dziecka do spotkania, zwłaszcza za pośrednictwem czatu internetowego, z zamiarem popełnienia przestępstwa seksualnego”. Bo owe „spotkania z kulturą gejowską” tym, w gruncie rzeczy, są – nękaniem w celu uwiedzenia, ale nie za pośrednictwem Internetu, tylko placówek edukacyjnych.


„Dlaczego ktoś miałby być rozwścieczony prawem, które zabrania nauczycielom narażania dzieci na indoktrynację seksualną i wymaga, aby rodzice byli na bieżąco z lekcjami w klasie? To jest oczywiste; niezadowoleni z takiego prawa mogą być tylko szaleńcy, ludzie, którym podoba się pomysł groomingowania dzieci i nie chcą, aby w jakikolwiek sposób ingerowano w ten proces”.


Autor Alt-Market.us widzi omawiany problem w szerszym kontekście. Grooming, jak już było zasygnalizowane, można również rozumieć jako uwodzenie. Ale w uwodzeniu nie chodzi tylko o seks. „Jednym z najbardziej rozpowszechnionych nowotworów w naszym społeczeństwie jest komunizm oparty na sprawiedliwości społecznej. Pod każdym względem ideologia ta bazuje na kłamstwach i dezinformacji, ale to oszustwo jest jedynie narzędziem do osiągnięcia ostatecznego celu – reedukacji lub prania mózgów przyszłych pokoleń”.


Hollywood, posługując się swymi niewolnikami (celebrytami i aktorami), próbował wykpić ustawę chamskimi, niejednokrotnie, żartami, co zarejestrowały głównie stacje takie jak ABC News, dzięki czemu Ameryka mogła dowiedzieć się, jakim to bogatym repertuarem „wybornych” żartów dysponują celebryci i aktorzy, jeśli muszą powiedzieć coś od siebie. I że wówczas to „od siebie” oznacza zazwyczaj „od rzeczy”.

Mąż stanu ze stanu Floryda

Portal Red Voice Media informował, że kiedy gubernator DeSantis podpisał ustawę, która tym samym stała się prawem w stanie Floryda, stwierdził wprost, odnosząc się do krytyki gwiazd Hollywood wchodzącego w życie prawa: „Na Florydzie nie tylko wiemy, że rodzice mają prawo się zaangażować, ale nalegamy, aby rodzice mieli prawo się zaangażować. Jeśli ludzie, którzy trzymali się degeneratów, takich jak Harvey Weinstein, traktując ich jako przykład i bohaterów, i tak dalej, jeśli są to ludzie, którzy sprzeciwiają się nam w kwestii praw rodziców, noszę to [krytykę] jak odznakę honorową”.

gubernator Florydy Ron DeSantis 


Gubernator nie skończył na tym, ponieważ dodał: „Nie chcą przyznać, że wspierają wiele rzeczy, przed którymi zapewniamy ochronę. Na przykład wspierają seksualizację dzieci w przedszkolu. Popierają głoszenie ideologii płci dzieciom… I robią to pod hasłami i narracjami mającymi na celu zakamuflowanie prawdziwych intencji”.


I to jest głos męża stanu. Kto chce takiego spotkać, musi się udać na Florydę. U nas takich ludzi nie ma. Rządzą pętaki i „przywódca” klasy podwórkowego cwaniaka, którego większy cwaniak z innego podwórka robi, jak chce. A za plecami tych „mężyków stanu” szykują się do władzy im podobni „przywódcy”. Niektórzy mówią, że gorsi; a to oznaczałoby, że jest bardzo źle, a będzie jeszcze bardziej.