Dziś, obok Australii, krajem przejawiającym największe predylekcje do zamordyzmu jest Kanada. Innych krajom, o których mówiono kiedyś, że stanowią strefę Wolnego Świata, czyli USA oraz państwom Europy Zachodniej, lub szerzej Unii Europejskiej, niewiele brakuje do zrównania się z obu krajami.
Jeszcze w 2013 r. lider Liberalnej Partii Kanady, Justin Trudeau, w odpowiedzi na pytanie, który kraj najbardziej podziwiał – powiedział, że Chiny. „Jest pewien poziom podziwu, jaki mam dla Chin, ponieważ ich dyktatura pozwala im na zmianę swojej gospodarki w mgnieniu oka. Jest elastyczność… [dzięki] dyktaturze, w której możesz robić, co chcesz, uważam to za całkiem interesujące”.
Dwa lata później Trudeau został premierem Kanady. A obecnie jest głównym kowidowym tyranem.
Dzieci Klausa Schwaba
Jakiś czas temu w tekście „Klaus Schwab i jego wielki reset faszystowski”pisałem o tym, jak wielki wpływ ma ów człowiek na to, co dzieje się obecnie na świecie. Jest obok takich postaci jak Soros, Gates i paru innych głównym rozgrywającym na arenie międzynarodowej. Można nawet mówić o „imperium Klausa Schwaba” ze „stolicą” w Davos. Imperium to ma od niedawna napisaną przez Schwaba „konstytucję” o nazwie „Wielki Reset”. Potęgi tego świata spotykają się w Davos w ramach Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), utworzonego przez polityka w 1971 r. Gospodarz spotkań: „Potrafił sobie zjednać tak odległe od siebie postaci jak Donald Trump, Władimir Putin, Xi Jinping, Angela Merkel, Bill Gates oraz papież Franciszek”.
Jak to możliwe, że tak wiele tak różnych osób zaufało Niemcowi? Jednym z powodów jest klimat polityczny panujący na forum w Davos. Od początku spotkania odbywały się w neutralnej Szwajcarii w bezstronnej atmosferze. W ten sposób Schwab realizował podstawową zasadę – lepiej, żeby decydenci ze sobą rozmawiali, niż nie.
„Nigdy nie oszukiwaliśmy polityków ani nie stawialiśmy różnych rządów przeciwko sobie. Zawsze uważaliśmy się za neutralną, niezależną organizację”, mówi Klaus Schwab, cytowany przez tabloid „Fakt”.
Światowe Forum Ekonomiczne bardzo dba o „życzliwe podejście” do swoich gości. „Schwab nigdy nie wypowie publicznie złego słowa, na przykład o kłamstwach Donalda Trumpa lub łamaniu praw człowieka przez Xi Jinpinga. Ponieważ widzi swoją rolę jako pośrednika w debacie” – pisze Christian Dorer z „Blicka”, największego tabloidu w Szwajcarii.
Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że Klaus Schwab jedynie gości, częstuje, dogadza i, ewentualnie, pełni rolę moderatora w swobodnej dyskusji. Schwab również wpływa. A może nawet – przede wszystkim wpływa na rządzących, chcąc za ich pośrednictwem modelować świat. Nie interesują go ich poglądy (lewicowe czy prawicowe). Ważne jest, czy kupują wizję jego świata. A jej istota brzmi: jak najwięcej władzy w rękach władzy. Któż z rządzących, bez względu na wyznawaną ideologię, oparłby się takiej pokusie?
Pod koniec lutego na portalu Great Game India ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem: „Jak Światowe Forum Ekonomiczne infiltruje rządy i instaluje swoich członków jako liderów”. Zjawisko to opisał Maajid Nawaz, brytyjski działacz i nadawca radiowy, mówiąc w jednym z wywiadów, jak Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba penetruje światowe rządy, aby umieścić w nich swoich członków na krajowych stanowiskach kierowniczych. Ludzie ci mają za zadanie realizować ogromny autorytarny cel organizacji. Nawaz powiedział, że WEF pracowało nad „osadzeniem w rządzie ludzi, którzy są subskrybentami” programu wielkiego resetu. Czyli będą gorliwie realizować plan przebudowy świata wyłaniającego się z „pandemii”.
Brytyjski aktywista i radiowiec stwierdził, że przywódcy rządowi na całym świecie zaczęli wycofywać przepisy i ograniczenia związane z COVID-19. Jednak nadal utrzymują sieć cyfrowego śledzenia i identyfikacji, będącą podstawą pierwszej fazy cyfrowego ratingu kredytowego. Czyli systemu zaufania społecznego made in China. Należy jednak zwrócić uwagę, że być może pomysł był chiński, ale mógł wejść w życie jedynie dzięki pomocy wielkich firm technologicznych Zachodu. Najwyraźniej Schwab uznał, że to, co sprawdza się w Chinach, sprawdzi się na całym świecie, a zwłaszcza w Ameryce i Europie.
Nawaz przypomniał, że efektem wielkiego resetu ma być sytuacja, w której ludzie „nic nie będą mieli i będą szczęśliwi”. Brytyjczyk przypomina też, że Schwab wyraźnie stwierdził – w książce z 2020 r. zatytułowanej „Covid-19: Wielki Reset” – że reakcja na COVID-19 musi zostać wykorzystana do „zreformowania wszystkich aspektów naszych społeczeństw i gospodarek, od edukacji po umowy społeczne i warunki pracy”. Obecnie do władzy doszli lub niedługo dojdą „młodzi światowi liderzy” WEF. Schwab mówił o tym w 2017 r. „Premier Kanady Justin Trudeau, premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern, prezydent Francji Emmanuel Macron, były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, założyciel Microsoftu Bill Gates i założyciel Facebooka Mark Zuckerberg to tylko niektórzy uczestnicy Forum Młodych Globalnych Liderów WEF”. Według Nawaza Blair próbował stworzyć system tożsamości, ułatwiający identyfikację obywateli, podczas wojny w Iraku, a teraz publicznie naciska na cyfrowe identyfikatory w epoce pokowidowej. Światowe Forum Ekonomiczne dało jasno do zrozumienia, że jest zainteresowane stworzeniem uniwersalnego systemu cyfrowej identyfikacji. „Dryfujemy ku coraz większemu autorytaryzmowi” – stwierdził bez złudzeń Nawaz. „Społeczeństwo kontrolowane i zdalnie sterowane. To wszystko tam jest [czyli w założeniach wielkiego resetu – R.K.]. Powiedzieli nam to”.
Kanada poligonem nowego ładu?
Trudno z całą pewnością powiedzieć, czy to rzeczywiście właśnie ten kraj będzie, jako pierwszy, gościł nowy ład w pełnej jego krasie. A może to całkiem inny region, mniej pachnący żywicą za to bardziej pyłem i prochem, stanie się kołem zamachowym nowych czasów?
W każdym razie to, co dzieje się w Kanadzie, mogłoby nasuwać skojarzenie z tym, co głoszą faszyści udrapowani w szaty demokratów i liberałów.
W walentynki 2022 r. premier Justin Trudeau, jak wynika z wypowiedzi Maajida Nawaza jeden z ludzi Schwaba, ogłosił ustawę o nagłych wypadkach z 1988 r. w odpowiedzi na Trucker Freedom Convoy w Ottawie; protesty na granicy amerykańsko-kanadyjskiej w Windsor (Ontario), Emerson (Manitoba), Coutts (Alberta), Osoyoos i Surrey (Kolumbia Brytyjska). Premier Kanady ogłosił swą decyzję na konferencji prasowej, ignorując w ten sposób organ konstytucyjny, jakim jest Izba Gmin. Przed wyborami we wrześniu 2021 r. Trudeau mówił o „konsekwencjach” dla nieszczepionych. Nazwał paszporty szczepionkowe nagrodą dla Kanadyjczyków, którzy „zrobili właściwą rzecz” i powiedział, że ma „niewiele cierpliwości” dla tych, którzy byli „antyszczepionkowcami”.
Kilka miesięcy po wyborach nieszczepieni dowiedzieli się, jaką karę miał na myśli premier. Niezaszczepionym podróżnym już nie wolno było wsiadać do samolotu ani pociągu. Nieszczepieni pracownicy w wielu sektorach pracy zostali zwolnieni i zabroniono im pobierania ubezpieczenia pracowniczego. W Quebecu nieszczepieni nie mogli udać się do Walmartu ani Costco, a rząd rozważał nałożenie podatku na tych, którzy odmówili przyjęcia szczepionki. W Nowym Brunszwiku osobom nieszczepionym można było odmówić wejścia do sklepu spożywczego. Premier tej kanadyjskiej prowincji Blaine Higgs zobowiązał się do uczynienia życia „coraz bardziej niewygodnym” dla nieszczepionych, zakazując wstępu do sklepów z alkoholem i konopiami. Kiedy premier Trudeau 15 stycznia nakazał zaszczepić się wszystkim truckerom, czyli kierowcom ciężarówek, przekraczającym granicę, wywołał protest. Szacuje się, że dziesięć procent kanadyjskich kierowców ciężarówek było nieszczepionych, relacjonował Off-Guardian
Uwzględniając amerykańskich kierowców ciężarówek, dwie organizacje transportowców Canadian Trucking Alliance i American Trucking Associations oszacowały, że aż 32 000, czyli 20%, z 160 000 kanadyjskich i amerykańskich kierowców ciężarówek transgranicznych może zostać zwolnionych z powodu niepoddania się obowiązkowi szczepień. Zaburzyłoby to w istotny sposób łańcuch dostaw i zakłóciło gospodarkę. W dodatku rząd Trudeau ogłosił wprowadzenie obowiązku szczepień dla wszystkich kierowców ciężarówek kursujących między prowincjami Kanady.
Gdy 29 stycznia konwój o długości 50 km dotarł do Ottawy, jego pierwszym oficjalnym wydarzeniem było nabożeństwo modlitewne. Tymczasem premier Trudeau schronił się w nieznanym miejscu. Od czasu do czasu pojawiał się, by nazwać uczestników konwoju białymi supremacjonistami, nazistami, homofobami, rasistami, mizoginami, transfobami i nie tylko. Do tych bluzgów dołączyła prasa lewicowa.
Mimo że protestujący zachowywali się pokojowo, trzymając z dala od budynków rządowych i parlamentu, cały czas atakowani byli oskarżeniami najgrubszego kalibru. Kluczowy sojusznik rządu mniejszości liberalnej w parlamencie, przywódca Nowej Partii Demokratycznej Jagmeet Singh, ostrzegł kierowców ciężarówek, mówiąc, że zostaną potraktowani jak osoby działające na rzecz obalenia rządu. W raportach kanadyjskiego nadawcy krajowego ekspert ds. bezpieczeństwa David Shipley sugerował, że za protestem przeciwko konwojowi ciężarówek stali Rosjanie. Mamy więc do czynienia z kanadyjską wersją „ruskich onuc”.
To nie wszystko. Bowiem, jak informują polskie media, powołując się na zagraniczne źródła, „kanadyjski rząd chce kontrolować materiały zamieszczane w sieci”. PCH24 cytuje kanadyjską parlamentarzystkę Leslyn Lewis, która pełna obaw o to, że jej kraj wkroczył właśnie na drogę prowadzącą do utworzenia „policji myśli”, ostrzega, że „zaproponowana przez stronnictwo urzędującego premiera Justina Trudeau ustawa doprowadzi do cenzury i wykluczenia z sieci wszystkich treści niezgodnych z linią Liberalnej Partii Kanady. Zdaniem parlamentarzystki szef rządu stygmatyzujący inaczej myślących jako «rasistów» i «mizoginów» wykorzysta wprowadzone przez dokument narzędzia do zaprowadzenia światopoglądowej dyktatury”.
Determinacja sanitarystów
Publicysta Off-Guardian, chcąc unaocznić czytelnikom determinację rządu we wprowadzaniu podwalin pod nowy ład, przypomniał, że w czasach powojennych dochodziło w Kanadzie do bardziej niepokojących kryzysów społecznych, a jednak rząd nie ośmielił się sięgać po prawa nadzwyczajne.
1 lipca 1962 r. rozpoczął się strajk lekarzy prowincji Saskatchewan i 90% medyków zamknęło swoje gabinety. Strajk trwał 23 dni, a wiele osób zmarło z powodu braku opieki. Jednak ustawa o środkach nadzwyczajnych nie została podjęta. W 1990 r. przez 78 dni między lipcem a wrześniem Mohawkowie zablokowali most Honoré Mercier w prowincji Quebec, łączący dzielnicę Montrealu LaSalle na wyspie Montreal z rezerwatem Mohawk w Kahnawake. Doszło wówczas do wielu gwałtownych konfrontacji między Mohawkami a osobami dojeżdżającymi do pracy. W wyniku starci kilka osób zmarło. Wiele zostało rannych. Jednak i wówczas nikt nie myślał o wprowadzeniu środków nadzwyczajnych.
W 1993 r. w Clayoquot Sound w Kolumbii Brytyjskiej ponad 700 osób zostało aresztowanych podczas pokojowego trzymiesięcznego protestu przeciwko wyrębowi lasów na wyspie Vancouver. Firmy zajmujące się wyrębem twierdziły, że protesty zagrażają wzrostowi gospodarczemu kraju. Ale i wtedy nie zarządzono żadnych akcji nadzwyczajnych przeciwko protestującym. Latem 2021 r., po doniesieniach o nieoznakowanych grobach dzieci Indian kanadyjskich w Kamloops, prawie pięćdziesiąt kościołów w całej Kanadzie zostało zdewastowanych i zbezczeszczonych, a ponad 30 podpalonych. To również nie spowodowało reakcji władz w postaci wprowadzenia środków nadzwyczajnych. A w 2020 i 2021 r. protestujący Black Lives Matter: obalili pomnik premiera Johna A. MacDonalda w Montrealu, odcinając mu głowę; obalone zostały posągi królowej Wiktorii i królowej Elżbiety II w Winnipeg; zniszczono m.in. pomnik kapitana Jamesa Cooka w Victorii. Tu również nie było mowy o ogłoszeniu ustawy o nagłych wypadkach.
Czy to już faszyzm?
Tymczasem po wprowadzeniu ustawy o nagłych wypadkach z 1988 r., po trzech tygodniach pokojowego manifestowania obywatelskiego nieposłuszeństwa przed kanadyjskim parlamentem w Ottawie przez kierowców ciężarówek i innych obywateli kanadyjskich walczących o przestrzeganie prawa do niepoddawania się przymusowym „szczepieniom”, Justin Trudeau napuścił na protestujących „oddziały bandytów”. Tysiące policjantów z oddziałów służących do pacyfikacji zamieszek oraz innych „agentów” wyposażonych w broń otoczyło miejsce protestu, zaczęło włamywać się do ciężarówek i aresztować ludzi oraz bić ich pałkami i kolbami karabinów.
Podczas agresji służb porządkowych wydarzył się szczególnie niebezpieczny i godny pożałowania przypadek. „Szturmowcy nowej normalności wjechali konno prosto w tłum demonstrantów, którzy nie stosowali przemocy, tratując starszą kobietę poruszającą się przy pomocy chodzika ortopedycznego. Właśnie skończyła mówić policji coś w stylu «łamiesz mi serce… tu chodzi o pokój, miłość i szczęście». Potem została potrącona i upadła pod końskie kopyta”, relacjonował Off-Guardian.
Trudeau powołał się na ustawę o sytuacjach nadzwyczajnych, zawieszającą kanadyjską konstytucję. Ustawa zasadnicza została zawieszona już w 2020 r. z powodu „apokaliptycznej pandemii”, był to również bardzo ważny powód zgromadzenia się ludzi pod parlamentem, w którym miano debatować nad udzieleniem Trudeau prawa do ogłoszenia kolejnego „stanu wyjątkowego”. Debata została zawieszona z powodu masowej „operacji policyjnej”.
Działając zgodnie z ustawą o nagłych wypadkach, Trudeau natychmiast unieważnił prawo do zgromadzeń, zakazał protestów. Potem zaczęto zamrażać konta bankowe wszystkich, nawet niejasno związanych z protestem kierowców ciężarówek. Według raportu Bloomberga: „ustawy o nagłych wypadkach wymagają praktycznie od każdego uczestnika kanadyjskiego systemu finansowego — banków, firm inwestycyjnych, spółdzielczych kas pożyczkowych, firm pożyczkowych, dealerów papierów wartościowych, platform zbierania funduszy oraz świadczących usługi płatnicze i rozliczeniowe — informacji, czy posiadają lub kontrolują własność osoby, która uczestniczy w nielegalnym proteście lub dostarcza zaopatrzenie demonstrantom”.
I jakby tego wszystkiego było mało, faszystowski szef policji w Ottawie dał jasno do zrozumienia, że kiedy „rozprawa” z protestującymi się skończy, będą ścigać każdego zaangażowanego w protesty, aresztować go i oskarżać o „przestępstwa kryminalne”. Poza tym będą narażać ich na „sankcje finansowe” i w inny sposób niszczyć życie ich i rodzin.
Wydarzenia w Ottawie – brutalne tłumienie pokojowych protestów – to nie jedyne takie wydarzenie na świecie. „Niemiecka nowa normalność zakazała protestów przeciwko nowej oficjalnej ideologii we wrześniu 2020 roku, a niemiecka policja brutalnie egzekwowała ten zakaz. Każdy, kto zostanie uznany za «negującego kowida», jest inwigilowany przez niemieckie służby wywiadowcze. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA określa przeciwników restrykcji kowidowych jako «domowych brutalnych ekstremistów». Ta sama historia dzieje się w Australii, we Francji, w Belgii, Holandii i wielu innych krajach”.
Obnażanie prawdziwych intencji
CJ Hopkins z Off-Guardian od początku „pandemii” pisze o niej jako o sposobie na wprowadzenie nowej normalności, którą określa mianem „nowego totalitaryzmu (lub faszyzmu, jak kto woli)”. Publicysta stwierdza, że „oficjalna narracja szybko się rozpada, ukazując faszyzm Nowej Normalności. Dzieje się tak, ponieważ ci z nas, którzy widzieli to od samego początku – i przez cały czas się temu opierali – wytrzymali wystarczająco długo. GloboCap [Globalny Kapitalizm – R.K.] nie może utrzymać narracji [mówiącej, że restrykcje sanitarne są w interesie obywateli – R.K], więc pozostała im tylko brutalna faszystowska siła”.
Publicysta Off-Guardian uważa, że należy postępować tak jak kierowcy ciężarówek w Ottawie – zastosować obywatelskie nieposłuszeństwo, aby ci, którzy chcieliby wprowadzić totalitaryzm vel faszyzm po cichu, przy okazji „walki z pandemią”, musieli się odkryć, stosując środki jednoznacznie świadczące o ich prawdziwym celu. A jest nim zamordyzm.
„Innymi słowy, musimy sprawić, by GloboCap (i jego podwładni) stali się jawnie totalitarnymi… ponieważ właśnie tego nie mogą uczynić. Gdyby mogli, już by to zrobili. Globalny kapitalizm nie może tak funkcjonować. Jawny totalitaryzm spowoduje implozję… nie, nie samego globalnego kapitalizmu, ale jego totalitarnej wersji. W rzeczywistości zaczyna się to już dziać. Potrzebna jest symulacja «rzeczywistości», «demokracji» i «normalności», aby utrzymać uległość mas. Więc musimy zaatakować tę symulację. Musimy w nią uderzać, aż pęknie i pojawi się kryjący się w środku potwór. To jest słabość systemu… Totalitaryzm Nowej Normalności nie zadziała, jeśli masy będą postrzegać go jako totalitaryzm, jako program polityczny/ideologiczny, a nie jako odpowiedź na śmiertelną pandemię”.
Narracja pandemiczna zaczyna umierać. Kult kowidian rozpada się. Nikt poza najbardziej fanatycznymi zwolennikami reżimu, aktualnie w wersji sanitarnej, i poplecznikami każdej wersji zamordyzmu nie wierzy, że istnieje jakiekolwiek prawdziwe uzasadnienie narzucania obowiązkowych „szczepień”, „obozów kwarantanny”, segregacji „nieszczepionych” lub jakichkolwiek innych „restrykcji sanitarnych”. „Wirus” nie jest już wymówką do bezmyślnego wykonywania śmiesznych rozporządzeń i prześladowania tych z nas, którzy odmawiają podporządkowania się nonsensom.
„Apokaliptyczny Teatr Pandemii dobiegł końca. Od teraz jest to walka czysto polityczna. Ottawa to nie koniec. To dopiero początek. Na całym świecie narastają protesty i inne formy obywatelskiego nieposłuszeństwa… tak, nawet w Nowych Normalnych Niemczech. To nie znaczy, że nadszedł czas na relaks. Wręcz przeciwnie, czas zwiększyć presję. Nadszedł czas, aby potwór pokazał się w całej swojej nagiej faszystowskiej brzydocie i zmusił wszystkich do opowiedzenia się po jednej ze stron. Są tylko dwie strony… faszyzm lub wolność”, kończy swe rozważania CJ Hopkins.