Niedawno media obiegła sensacyjna wieść, którą przytaczam za CAI24: Bill Gates przekazał 250 mln dolarów najpoczytniejszym tytułom świata oraz nieznane kwoty za pośrednictwem podstawionych ofiarodawców. Dzięki temu został głównym ekspertem w sprawie epidemii COVID-19. Wśród obdarowanych znalazły się m.in. redakcje: „The New York Timesa”, NBC, BBC, Al-Jazeery, „The Guardiana”, „Le Monde’a”, „The Financial Timesa” i Pulitzer Center, jednak lista uzależnionych od Gatesa mediów jest dłuższa.
Bill Gates prześwietlony
Jako pierwszy przekazał tę informację światu dziennikarz Tim Schwab, zamieszczając 21 sierpnia 2020 r. w „Columbia Journalism Review” (CJR) artykuł „Journalism’s Gates keepers” (Gates trzyma straż nad dziennikarstwem).
Przypomnijmy, że CJR to poważny amerykański magazyn dla profesjonalnych dziennikarzy, wydawany przez Columbia University Graduate School of Journalism od 1961 r. Jego zawartość obejmuje wiadomości i trendy w branży medialnej, analizy, etykę zawodową i historie związane z wiadomościami.
Miesiąc temu NPR usilnie lansowało jeden z eksperymentów społecznych, któremu patronował Harvard. Jego celem była pomoc rodzinom o niskich dochodach w znalezieniu mieszkania w bogatszych dzielnicach, dając ich dzieciom dostęp do lepszych szkół i możliwość „przerwania kręgu ubóstwa”. Według naukowców cytowanych w artykule NPR, te dzieci mogą zarobić o 183 tys. dolarów więcej w ciągu swojego życia – uderzająca prognoza dla programu mieszkaniowego, który wciąż jest na etapie eksperymentalnym.
Nie tyle sama informacja jest tu istotna – takich eksperymentów socjalnych przeprowadza się w USA coraz więcej, a o ich koniec końców katastrofalnych skutkach można dowiedzieć się z niewielu źródeł medialnych, a tym bardziej naukowych: zarówno dziennikarze, jak i naukowcy boją się, że zbytnia szczerość i dociekliwość mogą pozbawić ich środków do życia. Ważniejsze jest to, że „każdy cytowany ekspert jest powiązany z Fundacją Billa i Melindy Gatesów, która pomaga finansować projekt. A (…) na końcu artykułu zobaczysz notatkę redaktora, która ujawnia, że samo NPR otrzymuje fundusze od Gatesa”, pisze Tim Schwab.
NPR (National Public Radio) to amerykańska organizacja medialna non-profit, finansowana ze środków prywatnych i publicznych, z siedzibą w Waszyngtonie. Różni się od innych organizacji medialnych o charakterze niezarobkowym, takich jak Associated Press (AP), ponieważ została założona przez akt Kongresu i większość jej stacji członkowskich jest własnością jednostek rządowych (często uczelni publicznych). Służy jako krajowy syndykator dla sieci ponad 1000 publicznych stacji radiowych w USA, jak podaje angielska Wikipedia.
Opisana wyżej historia z eksperymentem socjalnym jest jedną z setek spraw związanych z Fundacją, o których w tonie pochwalnym donosiło NPR. Należy do tego dodać niezliczone pozytywne artykuły napisane z perspektywy Gatesa lub jej stypendystów, czytamy w artykule zamieszczonym w CJR.
Tim Schwab podkreśla, że omówione zjawisko dowodzi istnienia szerszego trendu oraz związanych z nim kwestii etycznych – finansowania mediów przez miliarderów-filantropów oraz wykorzystywania tego faktu do wywierania nacisku na kształt przekazywanych informacji. The Broad Foundation, której program filantropijny obejmuje promowanie szkół społecznych, w pewnym momencie sfinansowała część raportu „LA Times” na temat edukacji. Charles Koch przekazał darowizny na cele charytatywne dla instytucji dziennikarskich, takich jak Instytut Poyntera, a także dla organizacji informacyjnych, typu Daily Caller News Foundation, które wspierają jego konserwatywną politykę. Fundacja Rockefellera finansuje Vox’s Future Perfect – projekt, który bada świat „przez pryzmat efektywnego altruizmu”. Jego celem jest wykazanie pozytywnych efektów działań firm „filantropów”.
Coraz większa konkurencja na rynku informacyjnym, związana z eksplozją stron dziennikarskich, korzystających ze źródeł alternatywnych, jakie pojawiły się w Internecie, powoduje, że nawet stare marki wydawnicze mają coraz większe problemy finansowe. Wykorzystują to „filantropii”, płacąc, ale też wymagając od beneficjentów ich „hojności” – koncernów prasowych – przekazywania odpowiednich informacji. Odpowiednich, czyli zgodnych z oczekiwaniami i polityką prowadzoną przez zasobnych darczyńców. Schwab zauważa, że zjawisko to „z pewnością wzrośnie w związku z kryzysem medialnym po pandemii koronawirusa. Co najwyżej można się obecnie zastanawiać, jak bardzo wpłynie to na sposób, w jaki redakcje informują o swoich dobroczyńcach”. Bo że wpłynie, jest rzeczą oczywistą i już w tej chwili rzucającą się w oczy. „Nigdzie nie ma to większego znaczenia niż w przypadku Fundacji Gatesa, czołowego darczyńcy dla mainstreamowych redakcji i częstego obiektu przychylnych wiadomości”.
Doskonale zna się na wszystkim
Bill Gates przypomina niektórych naszych ekspertów, dziennikarzy i pracowników nauki, którzy przechodząc od jednego studia telewizyjnego do drugiego, a później do kolejnych potrafią ciekawie i uczenie opowiadać na praktycznie każdy temat. Od sztuki karmienia piersią, poprzez wyrokowania, kto jest mądry, a kto idiota, po tajemnice Wielkiego Zderzacza Hadronów. Z tym, że w odróżnieniu od tych, którzy za to mędrkowanie biorą (za udział wzięli) od rozgłośni, to on płaci swoim nagłaśniaczom, traktując to jako inwestycję, która mu się zwróci z nawiązką.
Publicysta CJR podjął trud przeanalizowania prawie 20 tys. dotacji charytatywnych, które Fundacja Gatesa przekazała do końca czerwca, odkrywając w ten sposób, że Gates ofiarował ponad 250 mln dolarów na dziennikarstwo. „Wśród odbiorców znalazły się BBC, NBC, Al Jazeera, ProPublica, National Journal, »The Guardian«, Univision, Medium, »Financial Times«, »The Atlantic«, »The Texas Tribune«, Gannett, »Washington Monthly«, »Le Monde« i Center for Investigative Reporting; organizacje charytatywne powiązane z serwisami informacyjnymi, takie jak BBC Media Action i Neediest Cases Fund z »New York Timesa«; firmy medialne, takie jak »Uczestnik«, których film dokumentalny »Czekając na Supermana« wspiera program Gatesa dotyczący szkół społecznych; organizacje dziennikarskie, takie jak Pulitzer Center on Crisis Reporting, National Press Foundation i International Centre for Journalists oraz wiele innych grup tworzących treści informacyjne lub zajmujących się dziennikarstwem, takich jak Leo Burnett Company, agencja reklamowa, której Gates zlecił stworzenie »witryny informacyjnej« promującej sukces grup pomocy [przez niego finansowanych – R.K.]. W niektórych przypadkach odbiorcy twierdzą, że przekazali część funduszy jako subgranci innym organizacjom dziennikarskim, co utrudnia dostrzeżenie pełnego obrazu inwestowania Gatesa w »czwartą władzę«”.
Podczas „pandemii” serwisy informacyjne obficie cytowały miliardera, jakby był ekspertem ds. zdrowia publicznego w zakresie COVID-19, mimo że Gates nie ma wykształcenia medycznego i nie jest urzędnikiem publicznym. PolitiFact i „USA Today” (prowadzone odpowiednio przez Poynter Institute i Gannett – oba otrzymały fundusze od Gates Foundation) wykorzystały nawet swoje platformy do jego obrony przed „fałszywymi teoriami spiskowymi” i „dezinformacją”, jak też przed sugestiami, że fundacja inwestuje środki finansowe w firmy opracowujące szczepionki i terapie przeciw wirusowi. Nie są to jednak żadne insynuacje krzywdzące Gatesa, bowiem „witryna internetowa fundacji i najnowsze formularze podatkowe wyraźnie pokazują inwestycje w firmy farmaceutyczne, w tym Gilead i CureVac”.
Oprócz nagłaśniania przez mainstream każdej opinii Gatesa na temat koronowirusa innym sposobem na kształtowanie przez „filantropa” publicznego dyskursu na temat wszystkiego, od zdrowia na świecie po edukację i rolnictwo, są jego darowizny charytatywne. Fundacja Gatesów może pochwalić się ważnymi osiągnięciami charytatywnymi w ciągu ostatnich dwóch dekad, takimi jak pomoc w zwalczaniu polio i inwestowanie nowych funduszy w walkę z malarią. Rzecz w tym, że nawet te wysiłki nie są wolne od uwag ekspertów, mówiących że Gates może w rzeczywistości wyrządzać nam swoją „pomocą” krzywdę lub odciągać nas od ważniejszych, ratujących życie projektów w zakresie zdrowia publicznego, pisze Tim Schwab.
„Praktycznie za każdym dobrym uczynkiem Gatesa reporterzy mogą również znaleźć problemy wynikające z ogromnej władzy fundacji, jeśli tylko zdecydują się zajrzeć pod podszewkę. Ale czytelnicy nie słyszą tych krytycznych głosów w wiadomościach tak często lub tak wyraźnie, jak Bill i Melinda. Wiadomości o firmie Gatesa w dzisiejszych czasach są często tłumione przez wielu naukowców, organizacje non-profit i think tanki, które finansuje multimiliarder. Tylko czasami organizacje wspomagane dolarami przez fundację ujawniają złe praktyki donatora”.
Zarobić miliardy na miłosierdziu?
Matylda Grodecka na stronie Spider’sWeb cytuje Jeremy’ego Youde’a, profesora politologii na Uniwersytecie w Minnesocie, który w artykule „Fundacje Rockefellera i Gatesów w systemie globalnej ochrony zdrowia” pisze: „Ta prywatna, nieobliczalna i nieprzejrzysta organizacja wypiera struktury państwowe w celu realizacji własnych interesów w bezprecedensowy sposób”. Z tekstu Grodeckiej możemy się dowiedzieć, że „jedną z najbardziej znanych krytyk wpływu fundacji Gatesa na plany globalnej ochrony zdrowia była notatka, która wyciekła z WHO w 2008 r. Jej autor, Arata Kochi, który był szefem zespołu do walki z malarią, przestrzegał, że granty Gatesów mogą nie tylko ograniczać różnorodność podejść do rozwiązania problemów, którymi zajmuje się organizacja i promować te forsowane przez fundację i związanych z nią naukowców, ale przede wszystkim – zdaniem Kochi – prowadzi to do drastycznego ograniczenia roli WHO w tworzeniu w demokratyczny sposób standardów i polityk w dziedzinie ochrony zdrowia”.
Już kilkanaście lat temu tak duże dzienniki jak „Los Angeles Times” czy „The New York Times” alarmowały w sprawie drugiej strony działalności Fundacji Gatesów. „Ciemna chmura nad dobrymi dziełami Fundacją Gatesa” – brzmiał tytuł materiału śledczego zamieszczonego w „Los Angeles Times” w 2007 r. Trzej dziennikarze tej gazety: Charles Piller, Edmund Sanders i Robyn Dixon argumentują, że Fundacja Billa i Melindy Gatesów, podobnie jak wiele innych fundacji różnych znanych „filantropów”, z jednej strony inwestuje w działania mające pomóc społecznościom świata w zwalczaniu różnych chorób i innych bolączek społecznych, z drugiej lokuje olbrzymie pieniądze w firmy nieliczące się ze zdrowiem mieszkańców obszarów, na których prowadzą działalność gospodarczą.
„Czternastomiesięczny Justice Eta z Ebocha w Nigerii został zaszczepiony przeciwko polio i odrze dzięki akcji szczepień wspieranej przez Fundację Billa i Melindy Gatesów. Ale polio nie jest jedynym zagrożeniem, przed którym stoi Justice. Niemal od urodzenia ma problemy z oddychaniem. Ludzie obwiniają o to opary i sadze wylatujące z płomieni wznoszących się na wysokość prawie kilometra nad instalacjami naftowymi. Są one własnością włoskiego giganta naftowego Eni, którego inwestorami jest m.in. Fundacja Billa i Melindy Gatesów. Prowizoryczna klinika w kościele, w której zaszczepiono Justice’a Eta, i flary unoszące się nad Ebochą w Nigerii stanowią główny problem Fundacji Gatesa. Śledztwo »Los Angeles Timesa« wykazało, że fundacja co roku zbiera ogromne zyski finansowe z inwestycji, które przynoszą skutki społeczne sprzeczne z celami jej aktywności”.
W Ebocha, gdzie mieszka Justice, dr Elekwachi Okey, miejscowy lekarz, mówi, że rozwijający się przemysł naftowy w Delcie Nigru spowodował epidemię zapalenia oskrzeli u dorosłych oraz astmę i zaburzenia wzroku u dzieci. Fundacja Gatesa przeznaczyła 218 mln dolarów na szczepienia przeciwko polio i odrze oraz badania na całym świecie, w tym w Delcie Nigru. Fundacja finansuje szczepienia w celu ochrony zdrowia, jednocześnie, jak ustalił „The Times”, inwestując 423 mln dolarów w Eni, Royal Dutch Shell, Exxon Mobil Corp., Chevron Corp. i Total of France – firmy odpowiedzialne za większość zanieczyszczeń w Delcie, których skala przekracza wszystko, co jest dozwolone w Stanach Zjednoczonych lub Europie.
Poza tym pracownicy naftowi i ochraniający ich żołnierze są magnesem dla prostytucji, przyczyniając się do wzrostu liczby przypadków HIV i ciąż nastoletnich dziewcząt. Z kolei walka z tymi patologiami jest celem wysiłków Fundacji Gatesa, chwalącego się podejmowaniem licznych akcji mających polepszyć poziom życia biedaków. Otwory naftowe wypełnia stojąca woda, idealna dla komarów przenoszących malarię, jedną z chorób, z którymi walczy fundacja.
Śledczy dra Nonyenima Solomona Enyidy, komisarza ds. zdrowia w stanie Rivers, gdzie znajduje się Ebocha, podają wycieki ropy do rzek jako przyczynę cholery, kolejnej plagi, z którą walczy fundacja. Rzeki, powiedział Enyidah, „stały się wylęgarnią wszelkiego rodzaju chorób przenoszonych przez wodę”. Wydzielające się w wyniku spalania gazy, zawierające toksyczne produkty uboczne, takie jak benzen, rtęć i chrom, obniżają odporność i sprawiają, że dzieci takie jak Justice Eta są bardziej podatne na polio i odrę – choroby, na które zaszczepia Fundacja Gatesa.
Jak większość fundacji filantropijnych, Gates Foundation co roku przekazuje co najmniej 5 proc. swojej wartości, aby uniknąć płacenia większości podatków. W 2005 r. przyznała prawie 1,4 miliarda dolarów. Pozostałe 95 proc. swojej wartości inwestuje. Tym funduszem zarządza Bill Gates Investments. Monica Harrington, starszy urzędnik ds. polityki w fundacji, powiedziała, że zarządzający inwestycjami mieli jeden cel: zwroty „które pozwolą na dalsze finansowanie programów fundacji i przyznawanie grantów”.
„The Times” odkrył, że Gates Foundation posiada udziały w wielu firmach, które nie przeszły testów odpowiedzialności społecznej ze względu na nieuwzględnianie w swej działalności zasad ochrony środowiska, afery różnego rodzaju, dyskryminację w zatrudnieniu, lekceważenie praw pracowniczych lub nieetyczne praktyki.
Ponadto „The Times” stwierdził, że fundacja Gatesa miała duże udziały w firmach zaliczanych do największych trucicieli środowiska w USA i Kanadzie, w tym ConocoPhillips, Dow Chemical Co. i Tyco International Ltd. Korzystając z najnowszych dostępnych danych, zestawienie „Timesa” wykazało, że w sumie co najmniej 8,7 mld dolarów, czyli 41 proc. aktywów fundacji Gatesa, nie licząc amerykańskich i zagranicznych papierów rządowych, zostało zainwestowanych w firmy, których działalność była przeciwstawna działalności charytatywnej fundacji, jej oficjalnym celom lub głoszonej filozofii społecznej.
– To „brudna tajemnica” wielu dużych filantropii – powiedział Paul Hawken, ekspert ds. inwestycji korzystnych społecznie, który kieruje grupą badawczą ds. inwestycji w Natural Capital Institute. – Fundacje przekazują darowizny grupom próbującym uzdrowić przyszłość – stwierdził w wywiadzie – ale dzięki swoim inwestycjom kradną wiele z tej przyszłości.
Trudne pytania
Donald G. McNeil Jr w tekście „Gates wzywa do ostatecznej rozprawy z polio” z 2011 r., zamieszczonym w „The New York Timesie”, zauważył, że Bill Gates zaoferował 65 mln dolarów na zainicjowanie nowej akcji walki polio. Od 2005 r., gdy zaangażował się w zmagania z tą chorobą, wydał 1,3 mld dolarów, więcej niż ktokolwiek na świecie. Mimo takiej altruistycznej postawy pan Gates nie może uniknąć pytania ze strony niektórych ekspertów od zwalczania chorób i bioetyków: „czy warto próbować dalej?”
Chociaż liczba zachorowań spadła o ponad 99 proc. od rozpoczęcia kampanii w 1985 r., pozbycie się ostatniego 1 proc. stało się szalenie trudne. „Kiedy pięść szczepień zamyka się w jednym kraju, wirus wybucha w innym”. Od 1985 r., gdy Rotary zebrał 120 milionów dolarów, wysiłek kosztował teraz 9 mld dolarów, a każdego roku pochłania kolejny 1 mld.
Z drugiej strony, według dr Donalda A. Hendersona, byłego urzędnika Światowej Organizacji Zdrowia, 14-letnie dążenie do wyeliminowania ospy kosztowało w dzisiejszych dolarach zaledwie 500 mln. Gdy dr Henderson otwarcie przekonywał, że polio nie może zostać całkowicie zwalczone, przestał być ekspertem WHO. Niedawno Richard Horton, redaktor „The Lancet”, wpływowego brytyjskiego czasopisma medycznego, napisał na Twitterze, że „Obsesja Billa Gatesa na punkcie polio wypacza priorytety w innych ważnych obszarach Fundacji Gatesów. Zdrowie na świecie nie zależy [tylko] od wykorzenienia polio”.
Natomiast Arthur L. Caplan, dyrektor centrum bioetyki Uniwersytetu Pensylwanii, który sam spędził dziewięć miesięcy w szpitalu z polio jako dziecko, powiedział w wywiadzie: – Powinniśmy przyznać, że najlepsze, co możemy osiągnąć, to kontrola [potencjalnego wybuchu epidemii – R.K.], a nie kontynuowanie akcji szczepień.
Podobnie, choć w kontekście malarii, którą Bill Gates również postanowił zwalczyć, wypowiedział się w 2008 r. dr Arata Kochi, wspomniany wcześniej autor noty przestrzegającej przed działaniem Fundacji Gatesów. Dr Kochi, cytowany w „The New York Timesie” przez Donalda G. McNeila Jr, w tekście „Wyeliminować malarię?” poszedł dalej niż inni sceptycy, argumentując, że widmo wykorzenienia przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Przy wystarczającej ilości pieniędzy obecne narzędzia, takie jak siatki (moskitiery), leki i DDT mogą zmniejszyć liczbę przypadków malarii o 90 proc.
– Ale wyeliminowanie ostatnich 10 proc jest ogromnym zadaniem i bardzo kosztownym – powiedział dr Kochi. – Nawet państwa takie jak RPA powinny dwa razy pomyśleć, zanim podążą tą ścieżką. Fałszywe nadzieje prowadzą rządy do wiary w cuda. Należy zamiast tego zaakceptować przyziemną politykę kontroli [rozprzestrzeniania się choroby – R.K.] i tak wystarczająco drenującą budżet, którą popiera. Te argumenty irytują pana Gatesa. „Jeśli nie będziesz wywierać presji na całkowite pokonanie polio, rocznie należy się spodziewać od 100 000 do 200 000 kalekich lub martwych dzieci”. Obecnie jest ich mniej niż 2000.
Sceptycy przyznają, że zaakceptowanie większej ilości paraliżu i śmierci to cena, jaką niestety należy zapłacić za przesunięcie tego miliarda dolarów na szczepionki i inne środki, które zapobiegają milionom zgonów z powodu zapalenia płuc, biegunki, odry, zapalenia opon mózgowych i malarii. Wiele biednych rodzin, których dzieci umierają na inne choroby, ma dość polityki kierowania wszystkich sił i środków na zwalczanie polio.
– Walka z polio zawsze miała czynnik emocjonalny – dzieci w aparatach ortopedycznych, plakaty March of Dimes [amerykańska organizacja non-profit, która działa na rzecz poprawy zdrowia matek i dzieci] – powiedział dr Henderson. – Ale [polio] nie zabija tak wielu jak odra. Nie ma jej w pierwszej dwudziestce.