Fałszywe UFO

Fałszywe UFO

Fałszywe UFO

Dokładnie rok temu, w marcu 2019 r., były prezydent III RP Lech Wałęsa wygłosił za granicą znamienne i wiekopomne przemówienie. A może był to „wykład”, na który rok później nikt go już nie zaprosi, a to ze względu na szalejącego koronawirusa? „Jak ja teraz przeżyję z sześciu tysięcy emerytury?” – wyraził pan Wałęsa przy tej okazji, na całą Polskę i okolice, swój ból egzystencjalny – par excellence. Może należałoby znów zagrać w totka?

Potęgi i Moce mają głos

Ale nie o szczęściu w grach losowych pana noblisty z 1983 r. będzie mowa, tylko o tym, co powiedział podczas rzeczonego przemówienia-wykładu. Przypomnijmy więc, że Lech Wałęsa ostrzegał przed potencjalnym zagrożeniem inwazją obcych. Jak podaje strona Gaia: „W barwnych słowach Wałęsa opowiadał się za trzema poziomami rozwoju intelektualnego w kosmosie, przy czym ludzie, niestety, stanowili najniższy poziom”. Cytowana strona zastanawia się tylko, czy Wałęsa „po prostu użył tematu istot pozaziemskich jako prowokacji politycznej, czy może ma faktyczną wiedzę o ich istnieniu?”

Ponieważ Gaia to strona amerykańska, jej redaktorom można wybaczyć konfuzję, w jaką zdaje się popadli słuchając wynurzeń naszego „skarbu narodowego”. Bowiem tylko my, Polacy, mamy świadomość tego, że nasz heros narodowy, który sam jeden obalił komunizm, nie dość, że wie wszystko, to w dodatku bywa za, a nawet przeciw.

W USA kongresmenka z Florydy, Bettina Rodriguez Aguilera, kilkakrotnie trafiała na nagłówki gazet twierdząc, że w dzieciństwie została porwana przez obce istoty, przypominające wyglądem wysokich blondynów.

Zakłopotanie redaktorów zza Wielkiej Wody jest tym bardziej do zaakceptowania, że jak czytamy na wzmiankowanej stronie: „Niestety pełne tłumaczenia przemówienia emerytowanego polityka nie są łatwo dostępne”. Biedni ludzie, naiwnie sądzą, że to by coś dało. Pełne tłumaczenie też nie przybliżyłoby ich ani o milimetr do ogarnięcia głębi wypowiedzi prelegenta, którego przesłań nawet władający od urodzenia językiem Mickiewicza zdają się najczęściej nie pojmować. Niektórzy mówią, że nie rozumie ich również Wałęsa, co go oczywiście wcale nie kompromituje, a wprost przeciwnie – utwierdza na pozycji narodowego wajdeloty. Wszak Mickiewicz, zapytany o to, czym zacz 44, odpowiedział, że kiedy pisał, to wiedział, a teraz nie. I ludziom to wystarczyło, bo wiadomym jest, że poeta był natchniony. Wałęsa też jest nawiedzony, a tylko złośliwcy (a tych przecież nie brak) sądzą, że plecie jak opętany. Albo Piekarski na mękach.

Mimo tego semantycznego zamieszania (a pamiętajmy, że przed zapaścią semantyczną ostrzegał poeta, czyli Zbigniew Herbert) jedna rzecz wydaje się stronie Gaia pewna: część stwierdzeń, jakie padły na wykładzie, można zinterpretować jako „niejasne odniesienia do dzieł Zecharii Sitchina lub Ericha von Dänikena”. Biedni Amerykanie, wróżą z fusów; nie wiedzą, że Lech Wałęsa czyta tylko własne raporty napisane niegdyś na kolegów, które zachowały się w zbiorach zastrzeżonych IPN czy podobnym schowku, a tam raczej nawiązań do kosmitów nie ma. SB interesowało to, co dzieje się na ziemi. Od kosmosu mieli towarzyszy radzieckich i Hermaszewskiego.

Wyższa cywilizacja może nas tak trzymać przez pięć tysięcy lat. Wyślą Adama i Ewę, a my znów zbudujemy świat – miał obwieścić słuchaczom pan były prezydent. – Ludzie znajdują rzeczy, kopią kamienie, te piramidy… nie ma odpowiedzi, skąd to się wzięło. Pewnie, że nie ma! Skoro Lech Wałęsa tego nie wie, to niby skąd ktokolwiek inny mógłby mieć taką ezoteryczną wiedzę?

Wałęsa (nadal bazujemy na stronie Gaia) mówił też, iż w naszej historii istniało wiele cywilizacji, które osiągnęły obecny poziom zaawansowania technologicznego. Ucierpiały one na skutek tego samego losu, przed którym stoi obecnie nasza cywilizacja – upadku z powodu wojny i braku pokojowej współpracy.

Tak więc my możemy się śmiać z tego co mówi Wałęsa, ale są ludzie traktujący jego słowa poważnie, co w perspektywie „długiego trwania”, jak określają dalekosiężne skutki ważnych wydarzeń w przeszłości historycy z francuskiej szkoły Annales, może okazać się o wiele groźniejsze niż kolejna fala koronawirusa, którą już nas straszą, mimo że jeszcze pierwsza nie przeminęła.

Nie tylko Wałek …

Wałęsa z pewnością nie jest pierwszym urzędnikiem publicznym, a nawet nie jest pierwszym prezydentem, który wyraził wiarę w UFO.

W USA kongresmenka z Florydy, Bettina Rodriguez Aguilera, kilkakrotnie trafiała na nagłówki gazet twierdząc, że w dzieciństwie została porwana przez obce istoty, przypominające wyglądem wysokich blondynów. I oczywiście były przywódca większości Senatu Harry Reid nadal jest głęboko przekonany, że zjawisko UFO jest prawdziwe i warte poważnego zbadania. Kilka doniesień prasowych w „The New York Times” i „Politico” mówiło, że badania dotyczące niezidentyfikowanych obiektów, przeprowadzane w ramach programu Advanced Aviation Threat Identification (Zaawansowana identyfikacja zagrożeń lotniczych), zostały rozpoczęte w dużej mierze na polecenie ówczesnego przywódcy większości Senatu Harry’ego Reida (demokrata z Nevady), który pomógł zebrać fundusze po rozmowie z przyjacielem i darczyńcą politycznym, właścicielem firmy lotniczej i kosmicznej.

Były przywódca większości Senatu
Harry Reid nadal jest głęboko przekonany, że zjawisko UFO jest prawdziwe i warte poważnego zbadania.

Sam pisałem jakiś czas temu, że „The Telegraph” w kwietniu 2009 r. opublikował 12 nazwisk znanych osób, które jak najbardziej przekonane były, że UFO to nie żadne bajki czy wizje zamglonego chwilowo umysłu, lecz najprawdziwsza prawda. Wśród nich „The Telegraph” wymieniał takie postaci jak: Jimmy Carter, Ronald Reagan czy Michaił Gorbaczow, który w ramach wprowadzonej przez siebie głasnosti (jawności) oświadczył, mimo pieriestrojki oznaczającej przekształcenie Związku Sowieckiego w kraj demokratyczny, autorytatywnie: – Zjawisko UFO istnieje i trzeba je traktować poważnie. Prezydent Richard Nixon przyznał, że ma pewną wiedzę dotyczącą pozaziemskich obiektów latających, ale obecnie „nie ma możliwości przekazania jej opinii publicznej”. Choć, jak dodał, jest na bieżąco informowany o wszystkich przypadkach pojawienia się UFO. J. Edgar Hoover, szef FBI od momentu powstania Biura w 1924 do 1972, powiedział o słynnym incydencie z 1942 r., kiedy nad Los Angeles rzekomo pojawiły się latające spodki: – Musimy nalegać na pełny dostęp do dowodów. Sprawa latających spodków nad LA została przejęta przez armię, która nie pozwoliła nam zapoznać się z dowodami na temat UFO.

uczeni również

Uczonym mężem, który nie odrzucał możliwości bliskich spotkań trzeciego stopnia z istotami pozaziemskimi, był prof. Stephen Hawking: – Oczywiście jest możliwe, że UFO naprawdę istnieje i służy Obcym do podróży międzygwiezdnej , jak wierzy wielu ludzi. Jednak rząd utajnia wszelkie dowody na ten temat. Zmarły niedawno uczony znalazł się w (nie)dobrym towarzystwie. Dr Herman Oberth, hitlerowski inżynier rakietowy, który po wojnie został wywieziony do USA i stał się jednym z ojców współczesnych lotów kosmicznych, powiedział: – Moją tezą jest, że latające spodki są prawdziwe i że są statkami kosmicznymi z innego układu słonecznego. Nie mam wątpliwości, że obiekty te są pojazdami międzyplanetarnymi, a ja i moi koledzy mamy pewność, że nie pochodzą one z naszego Układu Słonecznego.

Dr J. Allen Hynek, profesor astronomii, należał do grupy czterech uczonych weryfikujących 3200 przypadków kontaktów z UFO, dostarczonych w raporcie USArmy i zebranych w ramach przedsięwzięcia o nazwie Błękitna Księga (Project Blue Book). Błękitna Księga dotyczyła wyłącznie obserwacji Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. Program rozpoczęty w 1952 r. był kontynuowany nieprzerwanie przez 18 lat, do stycznia 1970 r. Po jego zakończeniu dr Hynek powiedział: – Kiedy pojawi się długo oczekiwane rozwiązanie problemu UFO, wówczas stanie się ono nie tylko kolejnym małym krokiem w marszu nauki, ale potężnym i zupełnie nieoczekiwanym skokiem kwantowym. Jednak o szczegółach nie chciał mówić.

Richard Nixon przyznał, że ma pewną wiedzę dotyczącą pozaziemskich obiektów latających, ale obecnie „nie ma możliwości przekazania jej opinii publicznej”. Choć, jak dodał, jest na bieżąco informowany o wszystkich przypadkach pojawienia się UFO.

Ale to przecież daleko nie wszystko. W ubiegłą środę (18 marca) strona Waking Times ujawniła, że naukowcy z NASA uważają, że jeśli na Marsie jest życie, można je znaleźć w jaskiniach czerwonej planety.

„Według Space.com naukowiec z NASA Jet Propulsion Laboratory w Kalifornii, Vlada Stamenković, wyjaśnił marsjańską teorię życia podziemnego na niedawnej konferencji astronomicznej. Obecni byli inni astrobiologowie i eksperci, którzy poparli teorię i zgodzili się, że najlepsze miejsca do poszukiwania życia na Marsie to podziemne jaskinie oraz sól i lód”. Roboty od lat badają Marsa, badając powierzchnię pod kątem oznak życia i śladów wody, podczas gdy orbitery, czyli statki kosmiczne zaprojektowane na orbitę, zwłaszcza takie, które nie są przeznaczone do lądowania, krążą wokół Marsa i mapują planetę.

Jak podało w 2017 r. CNN, Luis Elizondo, były urzędnik Pentagonu, który kierował ujawnionym niedawno rządowym programem badań potencjalnych UFO, czyli wspomnianym wyżej programem Advanced Aviation Threat Identification (AATI), powiedział, że wierzy, iż istnieją dowody na istnienie kosmitów na Ziemi. Elizondo powiedział też, tym razem „The New York Timesowi”, że zrezygnował z pracy w Departamencie Obrony w proteście przeciwko temu, co nazwał nadmierną tajemnicą otaczającą AATI. Elizondo oświadczył, że nie może przemawiać w imieniu rządu, ale mocno sugerował, iż istnieją dowody, które powstrzymują go przed wykluczeniem możliwości, że kosmiczne samoloty odwiedzą Ziemię. – Znaleźliśmy wiele dowodów na to, że takie pojazdy kosmiczne odwiedzają Ziemię – powiedziała Elizondo. Były urzędnik Pentagonu stwierdził również, że zidentyfikowali „anomalne” samoloty, które „wydają się łamać prawa aerodynamiczne”.

Raport „Timesa” na temat rządowego badania UFO zawierał parę filmów wideo o pilotach, którzy podczas lotów zauważyli dziwne obiekty. Jeden z nich, David Fravor, powiedział CNN, że w 2004 r. widział obiekt, który wyglądał jak „długi na 40 stóp tic tac”, szybko manewrujący i zmieniający kierunek podczas lotu.

Jest jednak, ale…

„Ale inni są sceptyczni, gdy światowi przywódcy i politycy zaczynają mówić o inwazji kosmitów lub ogólnie o technologii pozaziemskiej, ponieważ obawiają się, że atak kosmitów pod fałszywą flagą może zostać wykorzystany do egzekwowania nikczemnej globalnej agendy. Czy Wałęsa może być prowokatorem w tym wielkim spisku, czy jednak naprawdę zależy mu na ludzkości?” – pyta naiwnie Gaia.

Ryan Alexander z Taxpayers for Common Sense wyraził konsternację z powodu programu rządowego badającego możliwość inwazji kosmitów, uznając go za zwykłe marnowanie publicznego grosza, w artykule, który został wyemitowany w „The Situation Room” CNN. – Zdecydowanie szaleństwem jest wydawanie 22 milionów dolarów na badania UFO – powiedział Alexander. – Piloci zawsze będą widzieć rzeczy, których nie mogą zidentyfikować i prawdopodobnie powinniśmy się tym rzeczom przyjrzeć. Ale identyfikacja ich jako UFO, ukierunkowanie naszych badań i związanych z tym kosztów na wykrywanie UFO to nie jest priorytet, bowiem nie ma on nic wspólnego z problemem bezpieczeństwa narodowego. Przynajmniej teraz.

Prof. Stephen Hawking: – Oczywiście jest możliwe, że UFO naprawdę istnieje i służy Obcym do podróży międzygwiezdnej , jak wierzy wielu ludzi. Jednak rząd utajnia wszelkie dowody na ten temat.

Według dra Stevena Greera tajne organizacje od ponad 60 lat przygotowują się do przeprowadzenia na ludzkość fałszywej inwazji kosmitów. Greer stwierdza, że ​​organizacje te „testują” społeczeństwo za pomocą stworzonych przez człowieka UFO i przeprowadzają fałszywe porwania przez obcych, aby położyć podwaliny pod wiarę w ataki kosmitów. The Conscious Reporter to jedna ze stron, która podaje rewelacje dra Greera. Portal zamieszcza filmy, w których badacz dokonuje przeglądu tej rzekomo z dawna planowanej akcji spod znaku fałszywej flagi.

Z kolei strona Twilight Zones pisze o tym, że dr Steven Greer w swoim artykule: „Nie daj się zwieść” ujawnił szczegóły planu, o którym słyszał od osób z rządów, mającego na celu przekonanie ludzi, że inwazja UFO jest jak najbardziej realna. „Może się to wydawać niemożliwe, dopóki nie pozna się niesamowitych możliwości skalarnej broni elektromagnetycznej, rozwijanej obecnie w co najmniej 15 państwach”.

Dr Steven Greer, ufolog i emerytowany traumatolog, który założył Center for Study of Extraterrestrestrial Intelligence (CSETI) i Disclosure Project, już w 2002 r. informował społeczeństwo o kombinacjach władz, chcących wymusić za pomocą rzekomej inwazji obcych posłuszeństwo obywateli. „–Kontroluj przez strach – powiedział Wernher von Braun – hitlerowski uczony konstruktor rakiet; po wojnie czołowy współtwórca programu kosmicznego Stanów Zjednoczonych, pionier podboju kosmosu swojej rzeczniczce, dr Carol Rosin – maniakalna maszyna – wojskowa, przemysłowa, wywiad, kompleks laboratoryjny – przejdzie od zimnej wojny, przez państwa zbójeckie (rogue nations), aż po globalny terroryzm (etap, w którym się znajdujemy dzisiaj), do ostatecznej karty atutowej: fałszywego zagrożenia z kosmosu”.

Dr Greer uważa, że aby usprawiedliwić wydanie trylionów dolarów na broń kosmiczną, świat zostanie oszukany bajką o zagrożeniach z kosmosu, jednocząc się w strachu, militaryzmie i przygotowaniach do wojny. Ufolog powołuje się na „skrypt”, który poznał w 1992 r. dzięki „co najmniej tuzinowi dobrze poinformowanych osób”. Początkowo nie chciał uwierzyć w treść dokumentu oraz słowa osób, które go ujawniły. – Powiedzieli mi wprost, że rzeczy, które wyglądały jak UFO, ale które zostały zbudowane w ramach „czarnych” projektów, były wykorzystywane do symulacji – mistyfikacji – zdarzeń takich jak bliskie spotkania III stopnia, uprowadzenia, okaleczenia bydła. Chodziło o to, aby wiedza o obcych i strach przed nimi przeniknął do kultury popularnej. Do filmu, książki, komiksu. Abyśmy przesiąkli „cywilizacją strachu” przed gośćmi, nieproszonymi, z otchłani kosmicznej.

Ksenofobia kosmiczna

Dr Greer jest zdania, że nic z tego nie jest nowe, zarówno dla niego, jak też sporej grupy innych osób. „Raport z Iron Mountain w Nowym Jorku, powstały w latach 60. XX wieku, opisał potrzebę demonizacji życia w kosmosie, abyśmy mogli mieć nowego wroga. Wroga spoza planety, który zjednoczyłby ludzi (w strachu i wojnie) i który okazałby się najlepszym rekwizytem wojskowego kompleksu przemysłowego o wartości bilionów dolarów. Tego samego kompleksu, przed którym ostrzegał nas konserwatywny republikański prezydent i pięciogwiazdkowy generał Eisenhower w 1961 r.”

Luis Elizondo, były urzędnik Pentagonu, który kierował ujawnionym niedawno rządowym programem badań potencjalnych UFO, czyli wspomnianym wyżej programem Advanced Aviation Threat Identification (AATI), powiedział, że wierzy, iż istnieją dowody na istnienie kosmitów na Ziemi.

Przy czym, należy nadmienić, Steven Greer nie wątpi w istnienie „aliensów”, chodzi mu tylko o to, że rząd sztucznie zwiększa liczbę ich wizyt poprzez symulacje. Drugą „zbrodnią” władz jest to, że insynuuje obcym bardzo złe zamiary – inwazję na Ziemian. Celem jest zjednoczenie świata poprzez propagowanie zagrożenia z kosmosu. – Podobnie jak w filmie „Dzień Niepodległości”. W ciągu ostatnich 40 lat ufologia w połączeniu z potężną maszyną medialną coraz bardziej demonizuje ET (Extra-Terrestrial; „pozaziemski”) poprzez przerażające filmy, takie jak „Dzień Niepodległości” i pseudonaukę, która przedstawia porwania i nadużycia przez obcych jako fakt (w niektórych kręgach ) współczesnego życia. – Że niektórzy ludzie mieli kontakt z istotami pozaziemskimi, nie mam wątpliwości; tak jak jestem pewien, że prawdziwe kontakty z ET zostały umieszczone w morzu fałszywych relacji.

Steven Greer jest pewny, że prawdziwe zdarzenia ET rzadko są podawane do wiadomości publicznej. Badacz zjawisk spoza naszej planety zapewnia, że ​​oszukańcze, przerażające relacje, które nazywa też „ksenofobicznymi”, to te, które miliony widzą jako „latające spodki” i o których istnieniu czytają. „To mentalne uwarunkowanie strachu przed obcymi zostało subtelnie wzmocnione przez dziesięciolecia, w ramach przygotowań do przyszłych oszustw. Oszustw, które sprawią, że wydarzenia z 11 września (według Greera również sfałszowane) wydadzą się nam banalne.

Łącząc fakty z fikcją i opisując wydarzenia związane z UFO, które mogą wyglądać przerażająco, planuje się w końcu stworzyć nowego, groźnego, pozaziemskiego wroga. W 1997 r. dr Greer sprowadził do Waszyngtonu człowieka mającego poinformować członków Kongresu i innych o tym niecnym planie deep state. – Osoba ta miała dowody na to, że pojazdy ARV – urządzenia zbudowane przez Lockheeda, Northrupa i in. oraz umieszczone w tajnych miejscach na całym świecie – były wykorzystywane do symulacji ataku, sprawiając, że przywódcy i obywatele wierzyli, że istnieje zagrożenie z kosmosu, podczas gdy naprawdę takiego zagrożenia nie ma”. Do przesłuchania przed kompetentną komisją nie doszło, bowiem człowiek ten, świadek oszustw „został zabrany w tajne miejsce w Wirginii”. Hm… Znów to „tajne miejsce”.

Broń kosmiczna już istnieje, jako część tajnego równoległego programu kosmicznego, działa od 1960 r. Pojazdy ARV są zbudowane i gotowe do pracy. Holograficzne technologie oszustwa w przestrzeni kosmicznej zostały wdrożone, przetestowane i gotowe do akcji. „A wielkie media to pionek, który teraz kieruje prawą ręką króla”. Innymi słowy massmedia zamiast służyć społeczeństwu, machają nim jak ogon psem.

Według dr. Stevena Greera tajne organizacje od ponad 60 lat przygotowują się do przeprowadzenia na ludzkość fałszywej inwazji kosmitów. Greer stwierdza, że ​​organizacje te „testują” społeczeństwo za pomocą stworzonych przez człowieka UFO.

Łącząc to wszystko z obecną atmosferą strachu i manipulacji istnieje realne ryzyko zniszczenia naszego zbiorowego osądu, a co równie groźne, zniesienia naszych praw obywatelskich. Gdyby istniało realne zagrożenie z kosmosu, już dawno wiedzielibyśmy o tym. Obcy przeprowadziliby inwazję, zanim my wpadliśmy na to, jak zbudować bombę atomową i rakiety. Więc już sam fakt, że tego nie zrobili, świadczy o pokojowych zamiarach względem nas, Ziemian. – Zagrożenie jest całkowicie ludzkie. I to my musimy zająć się tym zagrożeniem, powstrzymać je i przekształcić obecną sytuację wojny, zniszczenia i tajnych manipulacji w erę trwałego pokoju.

A na koniec myśl złota

Dr Greer wskazuje na jeszcze jedną ważną rzecz, niezależnie, czy wierzymy we wszystko co mówi, zwłaszcza o realnie istniejących ufoludkach, czy też nie: – Wojna w kosmosie, zastępująca wojnę na Ziemi, nie jest ewolucją, lecz kosmicznym szaleństwem. Świat zjednoczony w strachu jest gorszy niż świat podzielony przez ignorancję. Nadszedł czas na wielki skok w przyszłość, skok, który wyprowadza nas ze strachu i ignorancji i wkracza w nieprzerwaną erę powszechnego pokoju. Wiedz, że to jest nasze przeznaczenie.

I tego się trzymajmy, zwłaszcza w obecnej sytuacji strachu kosmicznego. Wprawdzie wywołanego nie tyle przez UFO, co COVID-19, ale biorąc pod uwagę, że w obu przypadkach mowa jest o nie do końca zidentyfikowanym obiekcie, różnica między ET a SARS coś tam może okazać się niewielka, a nawet zupełnie nieistotna.