W pierwszych dniach stycznia 2020 r. Peter A. Kirby na stronie Waking Times pisał: „Jak się okazuje, zarówno teoria globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka, jak też ściśle z nią związany projekt New Manhattan, mają wspólne korzenie historyczne. Oba pomysły: globalne ocieplenie i New Manhattan pochodzą od grupy szwedzkich naukowców, działających na przełomie XIX i XX w.”. Wśród nich najważniejszą osobą był Svante Arrhenius.
Projekt Nowy Manhattan
W marcu ubiegłego roku senator z Tennessee, Lamar Alexander, odrzucił proponowane przez demokratów ustawodawstwo Green New Deal (Zielony Nowy Ład), mające na celu walkę ze zmianami klimatu i zamiast tego zaoferował własny „New Manhattan Project” (Projekt Nowy Manhattan). Kilka dni później „Newsweek” pisał: „Alexander wydał oświadczenie, w którym zaproponował projekt na rzecz czystej energii. Senator przyznał, że zmiana klimatu jest faktem i że odpowiada za nią działalność człowieka – koncepcja coraz częściej wyśmiewana przez wielu republikanów, w tym prezydenta Donalda Trumpa. Plan republikańskiego senatora z Tennessee przewiduje podwojenie funduszy federalnych na badania nad energią i skupiłby się na konkretnym zestawie »dziesięciu wielkich wyzwań«, które należy podjąć w celu zwiększenia czystej energii i zmniejszenia kosztów jej wytwarzania”.
W „The Washington Times”, z września 2019 r., senator wyjaśniał: „Energia jądrowa jest naszym najlepszym źródłem energii wolnej od emisji dwutlenku węgla i istnieje ryzyko jej utraty w momencie, gdy większość Amerykanów coraz bardziej martwi się zmianami klimatu. Podczas gdy energia jądrowa dostarcza naszemu krajowi około 60 procent energii elektrycznej bezemisyjnej, energia słoneczna zapewnia zaledwie 5 procent, a energia wiatrowa nieco poniżej 18 procent, pomimo miliardów dolarów dotacji”.
Poza tym „Przy dostępnej energii jądrowej, uzależnianie się od wiatru i energii słonecznej ma tyle samo sensu, co bitwa morska przy wykorzystaniu żaglówek. Energia jądrowa musi być częścią naszej przyszłości energetycznej, jeśli chcemy czystej, taniej i niezawodnej energii, która może stworzyć dobre miejsca pracy i utrzymać konkurencyjność Ameryki w globalnej gospodarce. Mówiąc wprost, energia jądrowa jest znacznie bardziej niezawodna niż energia słoneczna czy wiatrowa. Jest dostępna, gdy słońce nie świeci, a wiatr nie wieje”.
– Propozycja „New Manhattan” promuje amerykańskie innowacje i postępy w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych i dwutlenku węgla, jednocześnie wskazując na Chiny, Indie i inne kraje rozwijające się jako „problem” – oświadczył senator Alexander w Fox News. Pomysł senatora z Tennessee ma na celu spełnienie „marzenia o zielonej energii”, które obejmuje bardziej ekologiczne budynki, tańszą energię słoneczną i wychwytywanie węgla – technologię, która może wykorzystać emisje CO2 wytwarzane przez wykorzystanie paliw kopalnych do tworzenia energii elektrycznej i procesów przemysłowych, zapobiegając w ten sposób emisji dwutlenku węgla wchodzącego w ziemską atmosferę.
Uczony Szwed
Wspomniany na wstępie Peter A. Kirby jest autorem książki „Chemtrails Exposed: a New Manhattan Project”, wydanej w 2016 r. (Zdemaskowane Chemtrails: Projekt Nowy Manhattan). Praca ta była odpowiedzią na koncepcję senatora Lamara, którą ten polityk-uczony lansuje od wielu lat. Dowodem na to może być artykuł „ Projekt Nowy Manhattanu na rzecz niezależnej czystej energii”, opublikowany przez niego w czasopiśmie naukowym „Issues in Science and Technology” latem 2008 r.
Kirby, który jak pamiętamy połączył koncepcję zmian klimatycznych i pomysłów przedstawionych w „New Manhattan” z działalnością szwedzkich uczonych sprzed ponad wieku, pisał na stronie Waking Times, że owi szwedzcy uczeni byli członkami Sztokholmskiego Towarzystwa Fizyki (SPS). Założycielem i główną postacią tej grupy był Svante Arrhenius (1859–1927). „Był on naukowcem, który wymyślił teorię zmian klimatu, w tym globalnego ocieplenia, spowodowanych przez gospodarczą działalność człowieka i uczynił to w czasie pracy w SPS. On też w znacznej mierze przyczynił się do popularyzacji tej tezy”.
Chociaż Arrhenius nie jest dziś zbyt dobrze znany, w swoim czasie był uważany za najwybitniejszego naukowca w Szwecji; otrzymał mnóstwo doktoratów honorowych z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Europie, a także ekskluzywnych nagród i medali, w tym nagrodę Nobla w dziedzinie chemii z 1903 r. Uczony władał biegle trzema obcymi językami: niemieckim, angielskim i francuskim, przy czym język niemiecki był dominujący. Często publikował we wszystkich czterech językach.
Elisabeth Crawford, autorka biografii uczonego zatytułowanej „Arrhenius: od teorii jonowej do efektu cieplarnianego” („Arrhenius: From Ionic Theory to the Greenhouse Effect”, 1996), podkreślała międzynarodowe powiązania i wpływy Szweda, pisząc o jego bliskich relacjach „z członkami niemieckich, angielskich, a później amerykańskich społeczności naukowych”. Poza tym Arrhenius był dość towarzyski i miał setki przyjaciół naukowców w Europie i Ameryce Północnej. Wszystko to pozwalało mu na lansowanie i popularyzowanie swych koncepcji, w owych czasach dymiących nieprzytomnie fabryk i domowych „kopciuchów”, bardzo nowatorskich i śmiałych. Co rzecz jasna wcale nie oznaczało (i nie oznacza), że prawdziwych i słusznych.
Svante Arrhenius z kolegami
Po studiach za granicą w Niemczech Arrhenius wrócił do Szwecji w 1891 r. W tym czasie w tym północnym kraju do głosu wśród elit zaczęła dochodzić nowa moda „nieco podobna do tej, która pojawiła się w Ameryce pod koniec lat 60. XX w. Kładła ona nacisk na indywidualną introspekcję, bliskie związki ze światem przyrody i progresywizmem politycznym. Ta nowa kultura koncentrowała się w dużej mierze wokół małej elity w Sztokholmie i wyrażała się poprzez sztukę, literaturę i naukę. Darwinizm społeczny odegrał kluczową rolę w filozofii tego nowego ruchu kulturowego. Ten postępowy ruch pod koniec XIX w. w Szwecji miał nawet swój własny dialekt znany jako »nowy szwedzki«”.
Arrhenius został nauczycielem fizyki w sztokholmskiej Högskola (Sztokholmska Szkoła Wyższa; w 1960 r. otrzymała status uniwersytetu), prowadzącej otwarte wykłady z nauk biologicznych. W 1893 r. do Arrheniusa dołączył Vilhelm Bjerknes (1862–1951). Obaj zostali przyjaciółmi i kolegami. Obecność Vilhelma Bjerknesa jest istotna dla poruszanego w tekście tematu, ponieważ postanowił zidentyfikować podstawowe równania dynamiki atmosferycznej, które ostatecznie utorowały drogę dzisiejszemu komputerowemu modelowaniu atmosferycznemu. Bjerknes studiował u Heinricha Hertza (1857–1894) na uniwersytecie w Bonn. Hertz jest ojcem badań energii elektromagnetycznej, która odgrywa kluczową rolę w New Manhattan. Uogólnione twierdzenia o cyrkulacji atmosferycznej oparte były na podobieństwach tego zjawiska do sił hydrodynamicznych i elektromagnetycznych, wyjaśnia Peter A. Kirby.
Jesienią 1891 r. Arrhenius zainicjował powstanie Sztokholmskiego Towarzystwa Fizyki jako forum, na którym odbywać się będą wykłady i dyskusje na temat najnowszych osiągnięć fizyki. Przy czym fizyka została zdefiniowana szeroko jako obejmująca również sąsiednie dziedziny, takie jak meteorologia, geofizyka, astrofizyka i chemia fizyczna. Spotkania nowego Towarzystwa, którego Arrhenius został sekretarzem, odbywały się w Instytucie Fizyki w Högskola. Towarzystwo prowadziło bardzo ożywioną działalność naukową i popularyzatorską i cieszyło się stale rosnącą popularnością. Należy jednak zauważyć, że – jak pisze Peter A. Kirby, powołując się na Elisabeth Crawford, biografkę Szweda – „Towarzystwo Fizyczne bardziej przypominało klub debat społecznych niż poważną instytucję naukową”.
Największa liczba wykładów w Högskola dotyczyła fizyki Ziemi, morza i atmosfery. Ten obszar badań był znany jako „fizyka kosmiczna”. Na początku większość wykładów z fizyki kosmicznej wygłosił sam Arrhenius. Ta dziedzina ma bezpośrednie zastosowanie w dzisiejszym projekcie New Manhattan, ponieważ modyfikacja lub kontrola pogody na Ziemi musi uwzględniać nie tylko fizykę atmosfery, ale wszystkie czynniki środowiskowe.
Ideologia postępu motorem postępowej nauki
Crawford pisała, że obok zamiłowania do nauki, członków Towarzystwa łączyły poglądy polityczne, uważane przez nich za wielce postępowe. „Kilku członków – Nils Ekholm, Hugo Hamberg, Arvid Högbom – zostało radykałami podczas studiów w Uppsali w latach 80. XIX w. (…) Natomiast środowiskowe kręgi polityczne w stolicy, z którymi najprawdopodobniej sympatyzowali, domagały się reform w duchu liberalnym”.
Liberałów w wielu kwestiach, zwłaszcza ideologicznych, sporo łączyło z socjaldemokratami. Wśród zwolenników obu tych partii byli naukowcy; przywódca socjaldemokratyczny, Hjalmar Branting, pracował jako astronom, zanim w pełni zaangażował się w politykę i dziennikarstwo polityczne.
To były zupełnie nowe doświadczenia dla Arrheniusa, który chociaż nigdy zanadto nie interesował się polityką, w wyniku kontaktów z liberałami i socjaldemokratami stał się ich zwolennikiem.
Członkowie Towarzystwa Fizyki i szerszych kręgów naukowych, wśród których poruszał się Arrhenius, podzielali koncepcję o doniosłej roli nauki w społeczeństwie. Mając wiedzę z pierwszej ręki na temat wielu sposobów poprawy warunków życia przez naukę – na przykład poprzez używanie lamp elektrycznych w domu i na ulicach oraz lepszych standardów sanitarnych – mocno wierzyli, że sprzyja ona postępowi. Pod tym względem zbliżyli się do „optymistycznego ewolucjonizmu”, który był ważną częścią filozofii postępu z końca XIX w., czytamy na stronie Waking Times.
W tym właśnie czasie, w atmosferze głębokiej wiary we wszechmoc nauki oraz jej wpływ na kształtowanie rzeczywistości, szwedzki uczony rozwinął swoją teorię na temat wpływu ludzi na zmiany klimatyczne na świecie. „Czy teoria katastrofalnego globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka może mieć więcej wspólnego z polityką niż nauką?” – zadaje w związku z tym pytanie Peter A. Kirby.
Należy pamiętać, że Sztokholmskie Towarzystwo Fizyczne miało możliwości publikowania swych opinii „naukowo-politycznych” w prasie. W szczególności Arrhenius był regularnie drukowany, w celu popularyzowania zagadnień poruszanych podczas spotkań Towarzystwa. Uczony, ku swemu wielkiemu zadowoleniu, uświadomił sobie, że lokalna prasa ochoczo publikuje jego artykuły i jeszcze mu za to płaci. Podobnie jak dziś, tak i wówczas prasa chętnie zamieszczała artykuły, których treść „szła pod prąd” zastanych poglądów. Niekoniecznie przy tym dbając o to, jak wysoki stopień wiarygodności cechuje te nonkonformistyczne teksty.
Ostry, krytyczny artykuł dobrze się czytało, stąd wydawca mógł liczyć na zwiększenie liczby stałych prenumeratorów, a co za tym idzie – wzrost nakładu i dochodów ze sprzedaży gazety. Arrhenius zapewnił lokalnym mediom stały strumień tekstów, w tym artykuł o środkach sztucznego wytwarzania opadów. „Tak, to prawda. Arrhenius pracował nad modyfikacją pogody – dziedziną, która ma bezpośrednie znaczenie dla dzisiejszego projektu New Manhattan”.
Aktywność Arrheniusa w mediach trwała wiele lat. Uczony stał się ważnym popularyzatorem nauki. Na początku XX w. opublikował wiele poczytnych książek na takie tematy jak fizyka kosmiczna. Jego najpopularniejsze dzieło zostało opublikowane w 1908 r. i nosiło tytuł „Worlds in the Making”. Praca wyszła w języku szwedzkim, lecz niebawem przetłumaczono ją na kilka języków. W niej wysunął hipotezę panspermizmu – to znaczy zasugerował, że życie we wszechświecie pojawiło się dzięki bakteriom napędzanym przez światło. Te spekulacje nie znalazły drogi akceptacji we współczesnej nauce, pisze Encyclopedia Britannica.
Efekt cieplarniany
Żywe w tym czasie debaty dotyczące przyczyn epok lodowcowych skłoniły Arrheniusa do skonstruowania pierwszego modelu teoretycznego opisującego wpływ atmosferycznego dwutlenku węgla (CO2) na ziemski klimat. Artykuł na ten temat naukowiec opublikował w „The Philosophical Magazine” w 1896 r.
Podstawowy wniosek wypływający z tekstu brzmiał: jeśli ilość CO2 wzrasta lub spada w postępie geometrycznym, wówczas temperatura wzrośnie lub spadnie w postępie arytmetycznym. Łącząc obliczenia dokonane na bazie swojego abstrakcyjnego modelu z procesami naturalnymi, Arrhenius oszacował wielkość wpływu spalania paliw kopalnych na podniesienie się zawartości CO2 w atmosferze. Przewidział, że podwojenie CO2 z powodu samego spalania paliw kopalnych zajmie 500 lat i doprowadzi do wzrostu temperatury o 3 do 4°C . Dzięki temu poglądowi Arrhenius zyskał reputację pierwszego badacza, który stworzył model teoretyczny wykazujący wpływ działalności przemysłowej na globalne ocieplenie.
Był jeszcze jeden naukowiec, który wcześniej postulował, że poziom CO2 w atmosferze może mieć wpływ na klimat. W 1861 r. John Tyndall (1820–1893) wysunął podobną tezę, co szwedzki badacz trzydzieści pięć lat później. Ale Arrhenius stworzył model próbujący to udowodnić i popularyzował tę teorię w wielu publikacjach i przemówieniach medialnych.
Twierdzenia Arrheniusa na temat wpływu CO2 na wzrost temperatury na Ziemi zostały oparte na tak zwanym „efekcie cieplarnianym” oparów atmosferycznych, o którym jako pierwszy mówił Joseph Fourier w 1824 r. Główną różnicą jest to, że Fourier nie sprecyzował roli CO2 w powstaniu tego „efektu”. W Ameryce teorie Arrheniusa dotyczące atmosferycznego dwutlenku węgla były rozwijane przez geologa Thomasa Chamberlina (1843–1928) na Uniwersytecie Chicago, założonym i finansowanym przez Rockefellera. Dopiero w latach siedemdziesiątych XX w. teoria globalnych zmian klimatu wywołanych przez człowieka zaczęła zyskiwać popularność na dużą skalę w Ameryce. Przełomową rolę w tym zakresie odegrał artykuł napisany przez słynnego naukowca zaangażowanego w Projekt Manhattan, Johna von Neumanna, a opublikowany w 1955 r. w magazynie „Fortune”. Artykuł von Neumanna zasugerował, że możemy zastosować geoinżynierię, w wyniku której będziemy w stanie „zarządzać promieniowaniem słonecznym”. Pozwoli nam to uniknąć katastrofalnych skutków wahań temperatury atmosferycznej. Uważa się, że tekst z 1955 r. był teoretyczną podstawą dla powszechnie dziś znanego zjawiska chemtrails (smug chemicznych).
Dużo hałasu o nic
„Praca Arrheniusa od początku była nienaukowa. Najpierw wpadł na pomysł, że zmiany ilości CO2 w atmosferze mają wpływ na klimat, a następnie stworzył model, aby to udowodnić. Podczas gdy badanie naukowe polega na tym, że najpierw przeprowadza się eksperyment, opisuje zachodzące w czasie jego trwania reakcje, procesy i zjawiska, a dopiero później buduje się na tej podstawie teorię wyjaśniającą. Praca Arrheniusa była tu sprzeczna z metodą naukową, a modele matematyczne są ze swej natury niedoskonałe i budzą wiele wątpliwości w świecie nauki” – pisze Peter A. Kirby.
Modele Arrheniusa były oparte na czystej spekulacji. Uczony nie miał dostępu do ogromnej ilości danych potrzebnych do potwierdzenia swoich (bardzo daleko idących) twierdzeń. W tym czasie nie istniały sieci do gromadzenia niezbędnych danych. Jego praca w tej dziedzinie opierała się po prostu na domniemaniach, również współpracowników. Nie była osadzona w żadnych rzeczywistych danych empirycznych, dlatego nie ma żadnej wartości.
W książce z 2014 r. „The Deliberate Corruption of Climate Science” (Celowe zepsucie nauki o klimacie) klimatolog dr Timothy Ball pisze, że to wzrost średniej globalnej temperatury Ziemi zwiększa ilość CO2 w atmosferze – nigdy na odwrót. Dr Ball wyjaśnia, że „jedynym miejscem, w którym po wzroście CO2 w atmosferze następuje wzrost średniej temperatury Ziemi, są wiodące alarmistyczne modele klimatyczne, tworzone na użytek Organizacji Narodów Zjednoczonych”.
Nauka o wpływie ludzi na klimat była błędna od chwili swego powstania. Niemniej jednak lewica polityczna wykorzystywała ją wówczas, wykorzystuje ją również dziś. Wraz z teorią zmian klimatycznych spowodowanych przez działalność człowieka lewica chce sprzedać nam cały pakiet swoich pomysłów ze sfery inżynierii społecznej i przebudowy mentalnej świata: kult Matki Ziemi, „grzech ekologiczny”, odrzucając w ten sposób chrześcijańskie poczucie winy skoncentrowane na uczynkach względem drugiego człowieka; nową moralność, totalną kontrolę państwa i organizacji ponadnarodowych nad produkcją i dystrybucją dóbr, scentralizowaną władzę, która decyduje o każdym przejawie ludzkiej aktywności, w tym również tak drobnej jak sposób pozbywania się odpadów. Segregacja śmieci, jako że jest to pomysł lewicy, przekształci się z czasem w segregację ludzi. Przy czym o tym, kto jest „ludzkim odpadem”, którego miejsce jest w krematorium albo na śmietniku historii, decydować będą „zieloni totaliści”, tak jak niegdyś robili to totaliści brązowi i czerwoni.
Zielony terror
„Jest niezaprzeczalne, że gigantyczne programy społeczno-gospodarcze są związane z teorią globalnych zmian klimatu spowodowanych przez człowieka. Przykładem tego programu jest Zielony Nowy Ład. Z proponowanych przepisów przedstawionych na stronie internetowej kongresmenki Alexandrii Ocasio-Cortez widzimy, że z powodu katastrofalnego globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka mamy: przejść na alternatywne formy energii, zmodernizować wszystkie istniejące budynki, wyeliminować emisje gazów cieplarnianych, dokonać kapitalnego remontu systemu społeczno-ekonomicznego i wielu innych rzeczy”.
Nie powinniśmy być obarczeni niewiarygodnie rozległym, drogim i okrutnym programem społeczno-gospodarczym przez działania mające na celu nie tyle ochronę środowiska naturalnego, ile zrealizowanie kolejnej utopii. Obecna, ukrywająca się pod nazwą „Zielona Planeta”, jest tylko mutacją dwu innych, mających mniej poetyckie nazwy: „III Rzeszy” i „Rosji sowieckiej”. Były przewodniczący Wydziału Meteorologii Instytutu Technologii w Massachusetts, Richard Lindzen, wyraził to najlepiej, mówiąc że „teoria globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka dotyczy pieniędzy, polityki i władzy, a nie nauki”.