Zarządzeniem Prezesa Rady Ministrów, przy rekomendacji ministra zdrowia, wprowadzono w Polsce nakaz noszenia masek. Nakaz jest bezprawny – pisze (i szczegółowo uzasadnia) strona Dogmaty Karnisty. Dopiero ogłoszenie stanu klęski żywiołowej upoważniałoby rząd do nałożenia na zdrowych obywateli obowiązku zakrywania twarzy. Noszenie masek nie chroni przed zarażeniem i jest szkodliwe dla zdrowia. O tym z kolei mówi Marek Skoczylas na YouTube (dostęp 2 sierpnia 2020). Youtuber powołuje się na ponad piętnaście różnych badań naukowych, „które analizują skuteczność maseczki w zapobieganiu przenoszenia wirusa grypy. Ani jedno z tych badań nie wykazało związku między używaniem takiej maseczki a ochroną przed infekcją grypy”. Z badań dowiadujemy się, że nie ma żadnej różnicy między maseczkami N95 a zwykłymi maseczkami chirurgicznymi w zakresie ochrony przed infekcją grypy. Autor umieścił pod filmem odnośnik do artykułu naukowego analizującego wspomniane 15 badań: https://www.youtube.com/watch?v=lRK-fa58y88&t=7s (dostęp 2 sierpnia 2020). Marek Skoczylas w oparciu o badania naukowe udowadnia, że noszenie masek jest szkodliwe dla zdrowia (m.in. niedotlenienie organizmu, szczególnie niebezpieczne dla osób starszych). Czy wirus grypy różni się istotnie w interesującym nas tutaj zakresie od koronawirusa?
Wirus „szaleje”, teorie spiskowe również
Czy może w tej iście orwellowskiej sytuacji dziwić, że ludzie – patrząc na obijający się od ściany do ściany rząd, który najpierw mówi, że maski to bzdura, by po niedługim czasie stwierdzić, iż wprost przeciwnie, a za ich brak na twarzy grozi mandat 500 + (ten plus dlatego, że sankcja może być większa), lub słysząc przed wyborami, że sytuacja jest opanowana, by dwa tygodnie później dowiedzieć się, iż zbiera się sztab kryzysowy, który pod wrażeniem ilości zakażeń i zgonów (podobno na koronę) będzie obmyśliwał, jak nam znów dopiep… oczywiście, jak zadbać o nasze zdrowie – czy więc w tej sytuacji coraz bardziej przypominającej „sen wariata śniony nieprzytomnie” może oburzać fakt, że nasza rzeczywistość nabrzmiewa różnorodnymi teoriami spisku? Oczywiście nie może dziwić nikogo. No chyba, że jest durniem albo łajdakiem. Lub, co na jedno wychodzi, przyspawanym do wymion „dobrej zmiany” jej apologetą.
Jedną z najnowszych teorii spisku przedstawił Makia Freeman, często cytowany przeze mnie na łamach „Warszawskiej”. W lipcu tego roku Freeman opublikował na stronie Waking Times tekst, w którym stawia tezę, że te wszystkie obostrzenia związane z rzekomą pandemią: maski, izolacja, dystans społeczny, to wypisz wymaluj inicjacyjny rytuał okultystyczny, mający wprowadzić nas w „nową normalność”; taką rzeczywistość, w której to, co realne, a co nie, co jest normą, a co aberracją, co dobre, a co wprost przeciwnie, wyznaczać będą paradygmaty okultystyczne. Czyli poglądy globalnej sitwy, która ze zniszczenia racjonalnej, twórczej i niezwykle płodnej w najróżniejsze idee cywilizacji łacińskiej uczyniła sobie podstawowy cel istnienia. „Cały świat uczestniczy w okultystycznym rytuale inicjacji przeprowadzanej pod pretekstem walki z COVID-19, chociaż mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Środki i polityki, które rządy wprowadziły na całym świecie od czasu rozpoczęcia Operacji Koronawirus – takie jak kwarantanna, lockdown, mycie rąk, noszenie masek, dystans społeczny i inne – są w rzeczywistości aspektami okultystycznego rytuału inicjacji”, pisze Makia Freeman w lipcowym artykule.
O tym, że taka operacja jest przeprowadzana na żywym organizmie społecznym, dziennikarz pisał już trzy miesiące temu, na prowadzonej przez siebie stronie The Freedom Articles. Wymienił tam dziewięć „różnych symulacji, ćwiczeń, artykułów prasowych, scenariuszy i praw, które w jakiś sposób przewidziały i przygotowały pandemię koronawirusa”.
Pandemiczni okultyści albo dziewięć stopni do piekła
Pierwsze takie „ćwiczenie” o kryptonimie Dark Winter miało miejsce w czerwcu 2001 r. Symulowało ono atak wąglika. I rzeczywiście: niedługo po 9/11 taki atak nastąpił. Dziś mało kto o tym pamięta, ale wtedy mocno to przeżywaliśmy, patrząc podejrzliwie na przesyłki listowe. „Głośne przypadki wykorzystania laseczek wąglika miały miejsce na terenie Stanów Zjednoczonych od 16 września do 25 października 2001 roku, gdy bakterie te zostały rozesłane w przesyłkach pocztowych (tzw. listy wąglikowe) adresowanych do ważnych instytucji”, przypomina Wikipedia. Whitney Webb, na którą powołuje się Freeman w cytowanym artykule z The Freedom, uważa, że te same osoby, które stały za operacją Dark Winter, „manipulują teraz reakcją rządu i paniką publiczną w celu uzyskania rekordowych zysków i przejęcia władzy, o bezprecedensowym zakresie”. Są to osoby z deep state.
Kolejnym krokiem zmierzającym w kierunku ogłoszenia „pandemii” koronawirusa na globalną skalę była „Modelowa ustawa o stanowych uprawnieniach do opieki zdrowotnej w sytuacjach wyjątkowych” (MSEHPA), opracowana w 2001 r. Jest to ustawa o zdrowiu publicznym, pierwotnie opracowana przez CDC (Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom) z zamiarem skłonienia 50 stanów USA do przyjęcia podobnych praw. Obejmowała ona szeroko zakrojone i drakońskie przepisy – w tym przymusowe szczepienia – jako odpowiedź na epidemie, pandemie i bioterroryzm. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że CDC jest właścicielem patentów na kilka szczepionek, więc działa jako gigantyczna firma zajmująca się szczepionkami. Na cytowanej przez Freemana stronie ACLU czytamy:
„Ustawa pozwala gubernatorowi jednostronnie i bez nadzoru sądowego ogłosić stan wyjątkowy, nie zapewnia nowoczesnych procedur dotyczących kwarantanny i wprowadzania innych uprawnień nadzwyczajnych. Nie gwarantuje odpowiedniej rekompensaty za zajęcie majątku i nie zawiera kontroli uprawnień administracji dotyczących przymusu leczenie i szczepienia”. Poza tym ustawa zawiera obszerną definicję „stanu zagrożenia zdrowia publicznego”. Na podstawie MSEHPA władza może domagać się ujawnienia ogromnych ilości danych osobowych. Jak informuje Wiki: „do 2007 r. 33 stany przedstawiły 133 projekty ustaw lub uchwał, które były oparte na przepisach odnoszących się do artykułów lub sekcji »Modelowej ustawy«. Spośród nich przyjęto 48”.
Następnym posunięciem, czyniącym przygotowania do „operacji koronawirus”, jest Bioshield Act uchwalony przez Kongres Stanów Zjednoczonych w 2004 r. Wzywa się w nim do zakupu szczepionek, na łączną sumę 5,6 mld dolarów. Potrzebę tak kosztownej transakcji uzasadnia się – tak, zgadłeś, Czytelniku – wydarzeniami sprzed trzech lat: 9/11 i „atakiem” wąglika. Bioshield Act „to w zasadzie 10-letni plan rządowy o wartości prawie 6 miliardów dolarów, mający na celu stworzenie i wyprodukowanie szczepionek i leków na wąglika, ebolę, dżumę i inne potencjalne czynniki bioterroryzmu”.
Kto na tym najbardziej skorzysta? Oczywiście Big Pharma! Która nie tylko bierze od rządu (czyli podatników) duże pieniądze za farmaceutyki i szczepionki, ale jeszcze pozbywa się odpowiedzialności za ewentualne szkody, jakie wyrządzą szczepienia. Przynajmniej tak uważa Makia Freeman. Bezkarność zapewnia jej „Ustawa o gotowości publicznej i gotowości na wypadek sytuacji nadzwyczajnych” (PREP) z 2005 r. „PREP, daje sekretarzowi Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS) uprawnienia do zniesienia odpowiedzialności prawnej dla korporacji produkujących »zabezpieczone środki zaradcze« (tj. szczepionki ) w przypadku stanu zagrożenia zdrowia publicznego. Wydano też Deklarację Ustawy PREP (obowiązuje od 4 lutego 2020 r.) w celu zapewnienia immunitetu odpowiedzialności za działania związane z medycznymi środkami zaradczymi przeciwko COVID-19 [podkr. R.K.]”.
Kolejne kroki w przepaść
W artykule Fundacji Rockefellera z 2010 r. przeanalizowano sytuację, w której rządy reagują autorytaryzmem na światową pandemię grypy. W artykule nakreślono scenariusz zakładający, że doszło do pandemii, a rządy na całym świecie wykorzystują to, aby poszerzyć swoją władzę i zwiększyć kontrolę nad ludźmi. Według Freemana, biorąc pod uwagę, jak wielką rolę na świecie oraz w dziele budowania Nowego Porządku Świata odgrywa ród Rockefellera, należy stwierdzić, iż ta analiza to po prostu aktywne planowanie kryzysu, o którym ludzie Rockefellera wiedzą, że się wydarzy – bo sami go sprowokują.
Makia Freeman wskazuje też na artykuł opublikowany przez United States Northern Command (Dowództwo Północne Stanów Zjednoczonych) w styczniu 2017 r., ostrzegający przed wybuchem „nowej odmiany grypy”, która może zaatakować Stany Zjednoczone, zastając je nieprzygotowane. Tekst Dowództwa Północnego, opisuje jak winna wyglądać planowa i skoordynowana reakcja na wybuch epidemii choroby zakaźnej z udziałem wielu agencji rządowych, takich jak DHS, FEMA, USDA, HHS, a nawet organizacji pozarządowych, takich jak USAID.
W tym samym roku wyszła „Ustawa agencji ds. bezpieczeństwa cybernetycznego i infrastruktury” , która zapewniła rządowi amerykańskiemu bezkarność. Władza może łamać własne przepisy dotyczące broni biologicznej. „Reporterka ActivistPost, Janet Phelan, napisała, że ta nowa ustawa umożliwiła rządowi »potajemne rozmieszczanie w wodzie, która jest definiowana jako infrastruktura krytyczna, dowolnego środka biologicznego lub chemicznego oraz zapewniła bezkarność rządowi, jak też zablokowała prawo do legalnych protestów przeciwko praktykom władz«”. Biorąc pod uwagę jawne kłamstwa i brutalne łamanie prawa, do jakich dochodzi w naszej ojczyźnie, należy się zastanowić, czy i w naszym kraju rządzący nami „panowie” nie wprowadzili cichaczem zasad, które uwalniają ich od odpowiedzialności karnej za popełniane obecnie zło.
W drugiej połowie 2019 r. przeprowadzono dwa ćwiczenia symulujące sytuację, w której wybuchła pandemia wirusowa i dotarła do USA! Pierwsze, zakończone w sierpniu 2019 r., nosiło nazwę Crimson Contagion. „Wtedy to rząd USA »proroczo« zasymulował epidemię wirusa, która rozpoczęła się w Chinach i dotarła do Chicago, zarażając 110 milionów Amerykanów. Wniosek z »symulacji« był taki, że rząd federalny nie miał funduszy, odpowiednich procedur i zasobów, aby skutecznie zwalczać wirusa, co uzasadniło podjęcie decyzji o podniesieniu wydatków na wypadek wybuchu hipotetycznej pandemii. Symulację poprowadził były lekarz Sił Powietrznych Robert Kadlec, który również był zaangażowany w Dark Winter… a teraz w COVID–19. Co za kolejny niesamowity zbieg okoliczności”.
Dziewiąte wydarzenie, będące wstępem do „operacji koronawirus”, miało miejsce 18 października 2019 r. w Nowym Jorku. Wówczas Johns Hopkins Center we współpracy z World Economic Forum (WEF) oraz Fundacją Billa i Melindy Gatesów zorganizowało Event 201 (Wydarzenie 201) – globalne ćwiczenie pandemiczne, symulujące pandemię koronawirusa, która wybuchła w Brazylii i dotarła do USA. „Oczywiście kolejny zbieg okoliczności”, ironizuje Freeman. Wśród uczestników znaleźli się: amerykańskie CDC, chińskie CDC, WEF (we współpracy z WHO), przedstawiciele Big Pharmy (np. Johnson and Johnson) i inni.
Jak pisze Freeman, Bill Gates przy tej okazji zaczął promować szczepionki na całym świecie. Miliarder używa mainstreamowych platform do propagowania obowiązkowych szczepień i ewentualnych „cyfrowych certyfikatów” lub „paszportów odporności”, które ludzie musieliby posiadać podczas podróży. Event 201 pozwolił zawczasu przygotować cenzurę informacji dotyczących koronawirusa. Dlatego Big Tech (np. YouTube) zezwala bez przeszkód na przekazywanie takich informacji, które zgodne są z danymi WHO (organizacji finansowanej przez Billa Gatesa). Informacje „kontrowersyjne” często są banowane lub podważa się je w mediach głównego nurtu jako niewiarygodne, spiskowe, „foliarskie” itp.
„Podsumowując, Operacja Koronavirus to starannie zaprojektowany, co najmniej dwie dekady temu, kryzys. Psychopatyczni inżynierowie społeczni, którzy zarządzają światem, mają superkomputery AI do testowania wszystkich scenariuszy i permutacji ich pomysłów, tak jak podłączanie zmiennych do równania algebraicznego. Jedno jest pewne: ta operacja ma wiele faz i możliwości, a my jesteśmy dopiero na początku tego, co ma nadejść. Plan polega na przyspieszeniu wprowadzania w życie jak największej liczby programów Nowego Porządku Świata, podczas gdy ludzie nadal są wystraszonymi ignorantami. To, w jakim stopniu im się uda, zależeć będzie od tego, jak wielu ludzi odrzuci strach, zjednoczy się i przeciwstawi tym, którzy chcą ich zniewolić, pamiętając o swym wrodzonym prawie do wolności” – podkreśla Makia Freeman w artykule zamieszczonym pod koniec kwietnia 2020 r. na stronie The Freedom Articles.
Trochę okultyzmu…
Dziennikarz nie ma wątpliwości, że ludzie rządzący światem, „których często nazywam spiskowcami Nowego Porządku Świata (NWO)”, niewiele zjawisk pozostawiają przypadkowi. „Są czarnymi magami i wykonują obecną operację na żywo w podobny sposób, w jaki prowadzą swoje tajne satanistyczne rytuały. W obu przypadkach cel jest ten sam: wyrwać ludzi z ich normalnego trybu życia, rozbić wspólnotę, wywołać uległość, przekształcić nas zgodnie ze swą wolą, a na koniec przywrócić »nową normalność«, w której nie będzie można powrócić do dotychczasowych zwyczajów i stylów życia”.
Makia Freeman przedstawia w lipcowym tekście zamieszczonym na stronie Waking Times kolejne stopnie inicjacji okultystycznej, mającej swoje odzwierciedlenie w procedurach antywirusowych, jakie zastosowano wobec ludzi na całym świecie.
Pierwszy to zamknięcie i kwarantanna (izolacja): „Każdy dobry rytuał wymaga przygotowania. Pierwsza część rytuału inicjacyjnego to izolacja. Ta izolacja służy oddzieleniu wtajemniczanego od przyziemnych („światowych”) spraw jego dotychczasowego życia. Często odbywa się to poprzez zerwanie wszelkich więzów ze światem zewnętrznym. Czasami wtajemniczany może zostać wysłany do ciemnego pokoju lub jaskini; sugeruje to również nadchodzące odrodzenie z ciemnego łona”. W „operacji koronawirus” blokada i kwarantanna były izolacyjnym aspektem rytuału, podkreśla dziennikarz i publicysta. „Świadomi sytuacji zauważyli, że poddanie kwarantannie całej społeczności zdrowych ludzi jest sprzecznością terminologiczną, ponieważ samo słowo kwarantanna oznacza »stan, okres lub miejsce izolacji, w którym umieszcza się ludzi lub zwierzęta, przybyłe z obszaru opanowanego przez choroby zakaźne lub zaraźliwe«. Dlatego z definicji nie można poddawać kwarantannie niezainfekowanych, zdrowych ludzi; kwarantannie można poddawać tylko chorych i zarażonych”. Jednak w tym wypadku cel był inny: izolowanie ludzi wszelkimi środkami niezbędnymi do osiągnięcia pierwszego etapu okultystycznej inicjacji.
Kolejnym elementem rytuału było obsesyjne i kompulsywne skupienie się na myciu rąk. Podczas gdy mycie rąk jest ogólnie dobrą czynnością higieniczną, która może pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się chorób, „operacja koronawirus” wyniosła ją na zupełnie nowy poziom, symboliki odrzucania. „Symbolicznie umycie rąk przypomina historię Poncjusza Piłata z Biblii, który umył ręce w sprawie losu Jezusa z Nazaretu. Z tej perspektywy mycie rąk polega na odrzuceniu. Zrezygnowaniu ze »starej normalności«”. Pozbyciu się odpowiedzialności za przeszłość.
Maski wbrew tradycji cywilizacji łacińskiej
W tym chorym rytuale ważny jest surowy nakaz wkładania i noszenia masek. Noszenie masek to szeroki temat pod wieloma względami. Badania pokazują, że maski dehumanizują, osłabiają i nie chronią przed wirusami. Jednak istnieje wiele warstw głębszych, jeśli chodzi o rytualne aspekty masek. „Po pierwsze, maski kojarzą się z cenzurą, zakrywaniem ust, kneblowaniem i tłumieniem wolnego głosu. Pomyśl, ile obrazów cenzury przedstawia osobę z taśmą zakrywającą usta. Cenzura była ważną częścią Programu Koronawirus, jeszcze zanim oficjalnie wprowadzono go w życie, a wszyscy uczestnicy Event 201 ćwiczyli godzinami sposoby skutecznego propagandowo przekazywania oficjalnych informacji – z jednej strony; z drugiej – poznawali metody banowania alternatywnych punktów widzenia”.
Po drugie, maski symbolizują rezygnację z nieograniczonego dostępu do tlenu, a więc życia, wolności. Tego wszystkiego, co mieści się w pojęciu oddychania pełną piersią. „Po trzecie, maski upodabniają nas do robotów. Są dehumanizujące. Usuwają możliwość pełnego spojrzenia w twarz innej osoby. Tworzą dystans i separację u ludzi, utrudniają nam komunikację za pomocą języka ciała i utrudniają nam empatię, ponieważ empatia często opiera się na całościowym widzeniu drugiej osoby”. Nawiasem mówiąc, o tym, jak ważna w naszej cywilizacji jest odkryta twarz, świadczy chociażby zwrot „walczyć z otwartą przyłbicą” bądź znane filozofom pojęcie „epifania twarzy” Emanuela Levinasa.
Końcowy efekt to wprowadzenie nas, już „wtajemniczonych”, w rzeczywistość nowego sposobu myślenia i nowego zachowania. Zostajemy przenicowani i przemienieni zgodnie z wolą manipulatorów. Twórców rytuału. „W przypadku COVID ostatecznym celem jest nowa normalność, w której wszyscy są trwale oddzieleni i odłączeni (a także testowani, śledzeni, monitorowani, badani, leczeni i szczepieni). Dystans społeczny jest naprawdę dystansem antyspołecznym; chodzi o to, by usunąć ludzki dotyk z naszych interakcji. Ten dotyk czyni nas ludźmi”.
Wnioski Freemana
„Operacja koronawirus” to ogólnoświatowy rytuał, a wiele jego elementów jest wysoce symbolicznych. Ludzie są nieświadomymi uczestnikami programu, współpracując z oprawcami w dziele własnego zniewolenia, godząc się na śmieszne ograniczenia, a nawet aktywnie pilnując współobywateli i sąsiadów. Fakt, że ta fałszywa pandemia koronawirusa jest rytuałem, nie jest zaskakujący, biorąc pod uwagę, że rdzeniem NWO są obłąkani ludzie, napompowani niebotyczną pychą. Wielu z nich jest tak szalonych, że praktykuje tzw. czarną magię, podczas której dopuszcza się bestialstw, uważając że stoją „poza dobrem i złem”. Dlatego – podkreśla Freeman – musimy zwracać uwagę na głębsze symboliczne aspekty „operacji koronawirus”, jeśli mamy naprawdę zachować nasze prawa i naszą wolność w obliczu napierającej ciemności.