Czy chemikalia Monsanto mogą trwale zmienić geny? Rolnicy o niskich dochodach, żyjący z uprawy tytoniu, z przerażeniem obserwują, jak wzrasta wśród ich dzieci liczba zachorowań na raka, ale nie tylko; coraz częściej pojawiają się poważne deformacje fizyczne i choroby umysłowe. Wybierając między biedą a trucizną, hodowcy z Ameryki Łacińskiej nie mają innego wyboru, jak używać szkodliwych chemikaliów, takich jak glifosat (Roundup Monsanto i Confidor Bayera), jeśli chcą certyfikować i sprzedawać swoje uprawy Big Tobacco, czyli koncernowi tytoniowemu. Ponieważ przepisy patentowe i regulacyjne nadal sprzyjają zyskom Monsanto i innych firm chemicznych, tytoń trafia do rąk i ust konsumentów na całym świecie w produktach tytoniowych Philip Morris, podczas gdy trucizny używane do ochrony upraw zanieczyszczają krew rolników i przenikając do łona kobiet są przyczyną uszkadzania genów płodu, tworząc w ten sposób genetycznie zmodyfikowane dzieci.
Monsanto to jest to?
Podczas wakacji w północnej prowincji Misiones w Argentynie francuska dziennikarka, dokumentalistka i długoletnia mieszkanka Argentyny Juliette Igier zauważyła, że niektóre lokalne społeczności w tym kraju mają bardzo wysoki wskaźnik potomstwa z poważnymi problemami zdrowotnymi. Co najbardziej uderzające – to nie przeziębienia czy nawet przypadki grypy dręczą maluchy i młodzież, ale ciężkie schorzenia, które wyglądały jak genetyczne wady wrodzone lub choroby i zaburzenia układu nerwowego, jak dowiadujemy się z artykułu Lauren von Bernuth, zamieszczonym na stronie Citizen Truth. Igier usłyszała od miejscowych rolników, że przyczyna dolegliwości ich dzieci tkwi w stosowaniu wysoce toksycznych pestycydów w gospodarstwach żyjących z uprawy tytoniu. Proceder trwa od dziesięcioleci.
W ten sposób dokumentalistka trafiła na ludzi, którzy od wielu pokoleń zajmują się uprawą tytoniu, stosując bardzo groźne dla organizmów pestycydy. Konsekwencją są wady genetyczne rodzących się w tym czasie dzieci. Igier i jej współpracownica Stephanie LeBrun opowiedziały o tym dramacie we wspólnie wyreżyserowanym filmie „Genetically Modified Children” (Dzieci modyfikowane genetycznie). W filmie występują dr Hugo Gomez Demaio, szef neurochirurgii w Szpitalu Pediatrycznym w Posadas oraz dr Mario Barrera, neurochirurg w Szkole Medycznej w Nordeste. Instytucje te znajdują się w Buenos Aires. Obaj lekarze zajmują się odkrywaniem związku między ekspozycją na glifosat a uszkodzeniem DNA oraz próbują znaleźć środki mogące zaradzić pladze chorób genetycznych wśród dzieci plantatorów tytoniu.
W 1996 r. rząd argentyński zezwolił na wykorzystanie organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) na podstawie badań sponsorowanych przez giganta chemicznego Monsanto. Nie przeprowadzono prawie żadnych niezależnych badań w celu zweryfikowania tych wyników, z których wynikać miało, że stosowane przez koncern środki ochrony roślin są nieszkodliwe dla zdrowia. Prowincja Misiones w Argentynie, gdzie rolnicy dotknięci ubóstwem uprawiają tytoń, stała się jednym z pierwszych regionów, które rozpoczęły stosowanie herbicydów Monsanto Roundup podczas uprawy tytoniu. Dziś każdego roku na argentyńskiej ziemi zużywa się ponad 300 milionów litrów glifosatu. Region Misiones był jednym z pierwszych, gdzie zaczęto używać środka chemicznego zwanego „mordercą chwastów”, czyli Roundupu.
W niewoli koncernu
Monsanto, które zostało niedawno wykupione przez Bayer, jest obecnie przedmiotem pierwszego w historii procesu w sprawie Roundupu i jego aktywnego składnika, glifosatu, w sądzie w Kalifornii, gdzie jeden z pracowników zmuszonych do używania tego środka chwastobójczego twierdzi, że spowodował on u niego raka. Przeciw Monsanto wniesiono również setki innych, podobnie brzmiących pozwów. Wszystkie one domagają się od firmy chemicznej wysokich odszkodowań za zmiany chorobowe, które zaszły w ich organizmach bądź organizmach potomstwa.
Lokalni rolnicy uważają Roundup za „agrochemiczny”. Jest to nazwa nadawana różnym toksycznym substancjom, z którymi pracowali w przeszłości i nadal z nimi pracują, a z których wiele zostało obecnie zakazanych. Wraz ze wzrostem częstotliwości korzystania z glifosatu Monsanto wzrosła również zachorowalność w ich społecznościach, a zwłaszcza powiększyło się grono dzieci z wadami wrodzonymi.
Jeśli chodzi o Misiones, rolnicy zaczęli używać produktu firmy Monsanto i innych chemikaliów, bowiem wymagał tego gigant tytoniowy Philipa Morrisa: tylko spełniając ten warunek wieśniacy mogli otrzymać certyfikat na swój produkt. Gdyby uprawy nie były certyfikowane, Philip Morris nie kupiłby tytoniu. Większość rolników jest biedna, a rolnictwo to sposób na życie i utrzymanie rodziny, od pokoleń. „Nawet teraz, z chorymi dziećmi i przekonaniem, że pestycydy spowodowały problemy zdrowotne ich potomstwa, rolnicy muszą kontynuować uprawę, w przeciwnym razie ryzykują utratę możliwości opłacenia opieki zdrowotnej nad chorymi dziećmi” – dowiadujemy się z filmu dokumentalnego dwu dziennikarek.
Hodowca tytoniu Emilio Kusik z San Vicente, które leży na obrzeżach Buenos Aires, opisał twórcom filmu „Dzieci modyfikowane genetycznie” system, który przyrównał do niewolnictwa, trwającego już kolejne pokolenie. Mężczyzna powiedział filmowcom, że warunkiem otrzymania certyfikatu, a co za tym idzie, zakupienia tytoniu przez Big Tobacco, jest nie tylko używanie glifosatu, ale kupowanie i używanie kompostów, nawozów chemicznych, nasion GMO, herbicydów i insektycydów, takich jak preparat Confidor, zwany „zabójcą pszczół”. Środek został niedawno zakazany we Francji.
Inny rolnik, Ramon Gomez, zbudował szopy do przechowywania swoich starych, pustych pojemników po pestycydach, ponieważ nikt nigdy nie przyszedł, aby je odebrać, mimo że oficjalnie producenci chemikaliów stosowanych w uprawach mówią, że zawsze zabierają od użytkowników opakowania po środkach chwastobójczych. Jednak Gomez oświadcza co innego, pokazując całą kolekcję opakowań po produktach, które musiał kupić i używać na swojej farmie. Dziś większość tych produktów jest zakazana.
Wstrząsające fakty
– Trend jest wyraźny. Rodziny, które zalegają z opłatami za prąd, mają bardzo chore dzieci – stwierdził szef wydziału energii elektrycznej w mieście Misiones. Są to plantatorzy tytoniu. Jednym maluchów jest pięcioletni Lucas Texeira. Ojciec Lucasa, Arnoldo Texeira, otrzymał herbicyd Monsanto Roundup bez odpowiednich etykiet ostrzegawczych. Przez 15 lat spryskiwał produkty chemiczne bez żadnej ochrony, a jego żona Rosana rozpylała Roundup wokół domu, będąc w ciąży. Na skutek mutacji genetycznych Lucas od urodzenia cierpi na ichtyosis lamellar. Jego skóra nie ma porów, więc nie może się pocić i ochładzać, stąd każdy centymetr skóry swędzi go i pali. Według Arnoldo nikt nie będzie bezpośrednio obwiniał agrochemikaliów, więc plantatorzy twierdzą jedynie, że „to prawdopodobnie wina agrochemikaliów”.
Z kolei siedemnastoletni William Nuñez nie może chodzić ani mówić i musi być karmiony przez rurkę wprowadzaną bezpośrednio do żołądka. Inny chłopiec, Lucas Krauss z tego samego regionu cierpi na wrodzone małogłowie, pierwotnie błędnie zdiagnozowane jako spowodowane brakiem tlenu podczas porodu. Dodatkowo cierpi na epilepsję, opóźniony rozwój motoryczny i umysłowy, zanik mięśni i liczne powiązane z mutacjami patologie. Jeśli jego ojciec przestanie uprawiać tytoń, zgodnie z zasadami Big Tobbaco, straci opłacane przez koncern tytoniowy ubezpieczenie społeczne i nie będzie już mógł pozwolić sobie na opiekę nad synem.
Wspominani wyżej medycy: profesor Hugo Gomez Demaio, kierownik neurochirurgii w szpitalu pediatrycznym w Posadas oraz profesor Mario Barrera, neurochirurg i profesor ze Szkoły Medycznej w Nordeste, rozmawiali z filmowcami na temat tego, w jaki sposób pestycydy powodują wady zdrowotne.
Dr Barrera mówił: – Nawet jeśli całe lokalne środowisko jest skażone, nie oznacza to, że wszystkie dzieci zachorują. Ale kiedy ojciec jest narażony na herbicydy, są one wchłaniane do organizmu i zmieniają jego DNA. Następnie przekazuje tę mutację genetyczną swoim dzieciom. W ten sposób lekarze wyjaśnili, że nie bezpośrednia ekspozycja na chemikalia powoduje problemy, ale modyfikacje genetyczne spowodowane przez chemikalia w DNA rodziców. Zmienione geny są następnie przekazywane przez układ rozrodczy dziecku, które później rodzi się z wadą lub przekazuje zmieniony gen następnemu pokoleniu.
Już w 2016 r. strona Alert Net informowała, że niedawny przegląd literatury naukowej przeprowadzony przez niezależnych badaczy, dr Antoniego Samsela oraz dr Stefanię Seneff z Massachusetts Institute of Technology (MIT), odkrył niepokojące informacje na temat sposobu, w jaki glifosat zakłóca strukturę i funkcjonalność ważnych białek w ludzkim ciele. Glifosat działa jako analog glicyny, niezwykle ważnej podczas syntezy białek. W tym procesie glifosat zmienia szereg białek zależnych od glicyny, zakłócając ich prawidłowe funkcjonowanie. Według autorów zmiana ta koreluje z kilkoma chorobami, w tym między innymi z cukrzycą, otyłością, astmą, chorobą Alzheimera, stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS) i chorobą Parkinsona.
Stephen Frantz, naukowiec zajmujący się patobiologią, wyjaśnia to w następujący sposób: „Kiedy komórka próbuje wytworzyć białka, może użyć znajdującego się w organizmie glifosatu zamiast glicyny, tworząc w ten sposób uszkodzone, źle zbudowane białko. Potem następuje medyczny chaos. Tam, gdzie glifosat zastępuje glicynę, komórka nie może już prowadzić działalności w zwykły sposób, powodując w rezultacie nieprzewidziane konsekwencje z wieloma chorobami i zaburzeniami”.
A oni swoje
Glifosat, stworzony przez Monsanto, jest reklamowany przez przemysł jako chemikalium „o niskiej toksyczności” i „bezpieczniejsze” niż inne tego typu związki. Jednak wykazano, że ma on szkodliwy wpływ na ludzi i środowisko. Biorąc pod uwagę jego powszechne stosowanie na terenach mieszkalnych i rolniczych, jego toksyczność jest coraz bardziej niepokojąca. Na początku 2015 r. glifosat został sklasyfikowany przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC) Światowej Organizacji Zdrowia jako „prawdopodobny czynnik rakotwórczy u ludzi”, jak informuje Alert Net.
Zaledwie kilka miesięcy po ogłoszeniu wyników Samsela oraz Seneff badanie opublikowane w „Environmental Health News” wykazało, że przewlekłe narażenie na glifosat nawet w niewielkich dawkach prowadzi do niekorzystnego wpływu na prawidłowe funkcjonowanie wątroby i nerek. Preparaty typu Roundup mogą również indukować zależne od dawki tworzenie tzw. adduktów DNA (zmienione formy DNA związane z ekspozycją chemiczną, odgrywające kluczową rolę w procesach rakotwórczych) w nerkach i wątrobie myszy. Zaobserwowano zaburzenia endokrynologiczne (hormonalne) w ludzkich komórkach receptora androgenowego i estrogenowego, uszkodzenie DNA i efekty cytotoksyczne, czyli zatruwanie komórek przez substancje z zewnątrz (takie jak glifosat) lub przez inne, zatrute już, komórki.
Roundup poważnie osłabia zdolności roślin uprawnych do wychwytywania węgla z powietrza. – Glifosat wpływa negatywnie na mikrobiom gleby – powiedział dr Frantz, wspominany patobiolog, dodając, że Rundup: – Niszczy zdolność gleby do pełnienia roli pożywki dla uprawianych roślin. Organiczne lub biologiczne rolnictwo regeneracyjne jest rozwiązaniem dla zrównoważonego sektora rolnego i pozwoli zachować dobrą jakość gleby, powietrza i wody oraz pochłonąć węgiel, który pomoże złagodzić kryzys klimatyczny. Wzywamy do wprowadzenia zakazu stosowania glifosatu.
Problem chemicznych środków ochrony roślin stał się tak niepokojący dla argentyńskich lekarzy, że przeprowadzono szeroko zakrojone badania i dochodzenie w sprawie dziedziczenia zmutowanych genów i zastosowania środków agrochemicznych. Badanie zostało opublikowane w 2009 r. Jego wyniki mówią o sześciokrotnie wyższych od przeciętnej liczbie poronień i wad wrodzonych u noworodków, a pięciokrotnie – nowotworów u małych dzieci. Ogłoszone wyniki wzbudziły sprzeciw giganta chemicznego, Monsanto.
Profesor Demaio rozpoczął kampanię oddolną, aby edukować dzieci w wieku szkolnym na temat szkodliwych skutków agrochemikaliów. Uczony powiedział filmowcom: – agrochemikalia są jak wielka góra lodowa, to, co widzimy, to jedynie niewielka górna jej część. Badacz zaniepokojony jest również łagodniejszymi niekorzystnymi skutkami stosowania agrochemikaliów, które mogą narastać z pokolenia na pokolenie, stąd odkrycie przyczyn przyszłych schorzeń okaże się równie trudne jak obecnych. A co za tym idzie, kłopotliwe stanie się udowodnienie przed sądem winy koncernów chemicznych.
Walka z Monsanto
Cordoba, drugie co do wielkości miasto Argentyny, stolica prowincji o tej samej nazwie, pokryta jest graffiti atakującym Monsanto; wśród ludzi coraz mocniej szerzy się świadomość, jakie skutki niosą za sobą koncerny agrochemiczne.
Pod koniec lat 90. Sofía Gatica urodziła córkę. Trzy dni później nerki dziecka zawiodły. Pochodząca z klasy robotniczej matka trójki dzieci postanowiła dowiedzieć się, co zabiło jej dziecko. Zaczęła rozmawiać z sąsiadami w Ituzaingó, osadzie liczącej 6000 mieszkańców w środkowej Argentynie, otoczonej polami sojowymi, z których dowiedziała się, że poważne problemy zdrowotne dotknęły nie tylko jej dziecko. Cała okolica nękana była licznymi przypadkami ciężkich schorzeń dzieci i młodzieży. Posiadając jedynie wykształcenie średnie i brak doświadczenia w organizowaniu, Gatica postanowiła założyć stowarzyszenie Matek z Ituzaingó. W ten sposób pojawiła się grupa 16 matek współpracujących ze sobą, aby położyć kres masowemu stosowaniu chemikaliów, które zatruwały ich społeczność.
Matki z Ituzaingó zaczęły chodzić od drzwi do drzwi, aby obliczyć, ile dokładnie jest w zamieszkałym przez nie środowisku osób poszkodowanych przez agrochemię. W obliczeniach i analizie danych pomagali im lekarze. Wyszło, że wskaźnik raka był w tych okolicach 41 razy wyższy od średniej krajowej (lekarze podejrzewają, że wiele przypadków pozostaje niezgłoszonych). Oprócz tego zanotowano wysoki odsetek chorób neurologicznych i oddechowych, wad wrodzonych i umieralności niemowląt.
Po odkryciach potwierdzających ich najgorsze obawy, Matki z Ituzaingó zgromadziły grupy środowiskowe w Argentynie, aby rozpocząć kampanię „Stop Opryskom”. Prowadziły konferencje prasowe, organizowały demonstracje i publikowały materiały, aby ostrzec społeczeństwo przed zagrożeniami związanymi z pestycydami. Pani Gatica nawiązała kontakty z instytucjami badawczymi, aby poprosić o badania naukowe w celu potwierdzenia tego, co zaobserwowała w Ituzaingó.
Sofia Gatica i Matki z Ituzaingó stanęły w obliczu ciężkiej bitwy, mając niewiele zasobów i wydając się zupełnie bezbronne w obliczu takich gigantów jak Monsanto, DuPont i innych globalnych firm agrochemicznych działających w Argentynie. Znosiły obelgi i groźby ze strony osób fizycznych, policjantów i lokalnych przedsiębiorców w Ituzaingó. W 2007 r. pewna osoba weszła do domu Gatici i zażądała od niej rezygnacji z kampanii, grożąc rewolwerem.
Sofia Gatica za walkę z gigantem Monsanto otrzymała nagrodę Goldman Environmental Award 2012. Według filmu „Dzieci modyfikowane genetycznie” Matki z Ituzaingo wykonały badania krwi u swoich dzieci i odkryły, że trzy czwarte z nich miało agrochemikalia we krwi, w tym pestycydy, chrom, ołów i arsen. Gdy przekazały wyniki argentyńskiemu rządowi, urzędnicy państwowi powiedzieli im, że poprawią jakość wody pitnej w Ituzaingó i okolicy tylko wtedy, gdy rodziny zrezygnują z prawa do pozwów za wcześniejsze zanieczyszczanie wody.
Pierwsze zwycięstwa matek
W końcu jednak udało się zmiękczyć postawę władz. W 2008 r. prezydent Argentyny nakazał ministrowi zdrowia zbadanie wpływu stosowania pestycydów w Ituzaingó. Analiza została przeprowadzona przez Wydział Lekarski Uniwersytetu w Buenos Aires. Gatice udało się również uzyskać zarządzenie miejskie, które zabraniało oprysków z powietrza w Ituzaingó w odległości mniejszej niż 2500 metrów od domostw. Wielkim zwycięstwem było orzeczenie Sądu Najwyższego z 2010 r. Zakazało ono opryskiwania agrochemicznego w pobliżu zaludnionych obszarów i odwróciło obowiązek dowodowy w sądzie – teraz rząd i producenci soi muszą udowodnić, że chemikalia, których używają, są bezpieczne, a nie mieszkańcy muszą udowodnić, że opryskiwanie powoduje, że chorują.
Ta bitwa między Dawidem a Goliatem rozgrywa się w sądzie. Pozwy zbiorowe zostały złożone w imieniu „genetycznie zmodyfikowanych dzieci” przez pięć kancelarii prawnych: Philips i Poalicelli, Waters & Kraus, kancelarię Thornton, Capilla i Mustapich oraz Bifferato.
Według Stevena Phillipsa, założyciela firmy Phillips & Paolicelli, firmy Monsanto i Philip Morris muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności – Monsanto za sprzedaż środka Roundup, wiedząc, że nie jest on bezpieczny, a Philip Morris za wymaganie użycia Roundupu w uprawach skupowanego przez siebie tytoniu. Spory sądowe przeciwko Monsanto toczą się obecnie w Delaware, a postępowania przeciwko Philipowi Morrisowi w Argentynie.
Na zakończenie przypomnijmy, że Roundup jest używany również w naszym kraju. Czy nasze służby (i te pisowskie, i te peeselowskie) rzetelnie badają wpływ stosowania glifosatu na zdrowie rolników i ich potomstwa? Czy też, jak to u nas bywa, zaczną się krzątać koło kopania studni dopiero wtedy, gdy wybuchnie pożar? Tak jak to bywa w krajach trzeciego świata, zwanych też nierozwiniętymi, a nawet, dawniej, niedorozwiniętymi.